Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Anna Malewska

Użytkownicy
  • Postów

    13
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Anna Malewska

  1. W imię Ojca. I Syna. I Ducha. W imię Matki. Zasługujesz na to. Wtedy dawno, gdy śliniłam Twoją pierś z pewnością nie wiedziałaś, że kiedyś na Ciebie krzyknę, krzywo spojrzę, o gorszych rzeczach nie powiem... A jesteś winna mego szczęścia. Wstydzę się, że dopiero teraz to piszę. Jesteś bodźcem wzruszającym moim ciałem. Ja rozweselonym perpetum mobile. Jesteś zawsze przed Bogiem. Inni są tak niepotrzebni , gdy jesteśmy razem. drzwi otwierasz do miejsc tylko nam znanych . puste ule miodem ociekają przy Tobie wiatr młode liście jesienią unosi dla Ciebie Żaluję, że tylko na papierze
  2. przecież to boli, kiedy kasztan uderza o ziemię i leży samotnie w negliżu dziecięce rączki bez wstydu po niego sięgają i tworząc figurki sens śmierci nadają
  3. Jesteś nagi, prosty jak struna światła, wyciągasz do mnie rękę gestem dyskobola Zbliżam się, całusy lepkie rozdaję, usiane jak drobne guziki sutanny wpuszczam cię, gdyż zawsze tego chciałam i chowam w kieszeń jak pieniądz dziś znaleziony Arie dwóch ciał, co teraz się tworzą nikt z nas juz nie powtórzy, gdyż żyją życiem krótkofalowym Nim odejdziesz, by być czule wspominanym, wkońcu wypowiem słowa: kochasz i jesteś kochany
  4. Głosy w tunel rąk wcisnięte z wołaniem o ziemskie drobiazgi. Znudzeni czekaniem wnioski o skargi prosimy, piszemy: brakuje nam tego. a tyle, a temu A prawdy wstyd nie znać - to co nas omija nie musi dobre być
  5. Dziekuję za komentarz :)
  6. W imię Ojca. I Syna. I Ducha. W imię Matki. Zasługujesz na to. Wtedy dawno, gdy śliniłam Twoją pierś z pewnością nie wiedziałaś, że kiedyś na Ciebie krzyknę, krzywo spojrzę, o gorszych rzeczach nie powiem... A jesteś winna mego szczęścia. Wstydzę się, że dopiero teraz to piszę. Jesteś bodźcem wzruszającym moim ciałem. Ja rozweselonym perpetum mobile. Jesteś zawsze przed Bogiem. Inni są tak niepotrzebni , gdy jesteśmy razem. drzwi otwierasz do miejsc tylko nam znanych . puste ule miodem ociekają przy Tobie wiatr młode liście jesienią unosi dla Ciebie Żaluję, że tylko na papierze
  7. Dla Ciebie dałabym sobie zerwać serdeczny paznokieć mocno posłodzić herbatę mogłabym ciskać kamieniem w przyjazne t łumy codziennie biec na autobus chcia łabym wiatr w Twoje oczy pędzący zawrócić schody ruchome prostować udowodnię, że można być pchanym przez wózek i ziewać na dziadka pogrzebie
  8. Jestem jak okruch chleba, który spadł ze stołu zepchnięty do nizin w chmurze kurzu tonący molestowany turlający się po świecie podłogi, niziny niechcący zwiedzający
  9. W wierszu szukam czystości i skromności, której nikt nie zaznaje Uniesienia dzięki słów prostocie kocham podobnie Swą maleńkością są tak urocze reszta: gwałty cudaków, gdy trzeba spokoju prawdy ludzi zatrutych cierpieniem wojenki na szable myśli równoważnych pośpieszne kroki w wielkość, gdy na drodze łajno to wszystko może mnie omijać
  10. W wierszu szukam czystości i skromności, której nikt nie zaznaje Uniesienia dzięki słów prostocie kocham podobnie Swą maleńkością są tak urocze reszta: gwałty cudaków, gdy trzeba spokoju prawdy ludzi zatrutych cierpieniem wojenki na szable myśli równoważnych pośpieszne kroki w wielkość, gdy na drodze łajno to wszystko może mnie omijać
  11. Świat nas widzi jako małych I obdarza kalectwami, Aby ugiąć jak jabłonie pod jabłkami Świat nie kocha słabych A my wszyscy schorowani Umieramy jak owoce pod drzewami
  12. Żyję z najpospolitszym ze strachów Choć wiem, że minie potop czasów zanim się stanie ciałem (a zrobi to niepostrzeżenie, nie pozwalając na odruch obrony) to niepotrzebnie go pielęgnuję. Właściwie to ja go nie goszczę On jest zwyczajnym, natrętem On się nie kłania nawet, przychodzi i zostaje Już (wbrew sobie) myśli mu ścielę On na złość chce rządzić ciałem
  13. W wierszu szukam czystości i skromności, której nikt nie zaznaje Uniesienia dzięki słów prostocie kocham podobnie Swą maleńkością są tak urocze reszta: gwałty cudaków, gdy trzeba spokoju prawdy ludzi zatrutych cierpieniem wojenki na szable myśli równoważnych pośpieszne kroki w wielkość, gdy na drodze łajno to wszystko może mnie omijać
×
×
  • Dodaj nową pozycję...