Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Marek Ososiński

Użytkownicy
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Marek Ososiński

  1. Kolejny dzień w Paryżu, Słońce świeci mi w twarz, Idę jak zwykle pod wiatr, Rozmyślam o tym co było… Nagle coś usłyszałem, Rozglądam się nadaremno, Czy to jest deszcz? Nie, niebo dzisiaj bezchmurne. Może śpiew ptaków? Inne to jednak brzmienie. Teraz to jest już marsz, Odczuwam dziwne napięcie… To Szopen znów gra, Rękoma uderza w klawisze… Ja idę po schodach, Pukam do drzwi, Muzyka ucichła. Sam mistrz mi otwiera, Lecz siada tylko i gra. I zaczął dialog, nie ze mną, Lecz z Fortepianem. Gdy pyta klawisz Struna mu odpowiada, Raz głośniej, raz ciszej, Zawsze tak, jak powinna… Chciałbym i ja zapytać, Lecz mistrz mi nie odpowiada, Siedzi tylko i gra, Z instrumentem rozmawia. A ja nie pytam już więcej, Nie chcę nikomu przeszkadzać. Słucham tylko jak gra, Bo nie wypada już pytać. Na wszystkie moje pytania Muzyka mi odpowiada. I tak po dwóch godzinach Opuszczam dom Szopena. Pozostał znowu sam, Sam ale z fortepianem. Siedzi tam tylko i gra, I tak to już pozostanie…
  2. Ci chłopcy idący na rzeź. Pewni, że nie dostąpią chwały. Za wolność przelaną krew Dla swojej ojczyzny oddają. Nie myślą czy warto, czy nie… Bo liczy się tylko ona! Za życie, cierpienie, za krew Wolność jak grzech odkupiona. A teraz kto o nich pamięta? Czy warto było się bić? Ich śmierć tylko w książkach zalega. A z nich nie zostało już nic.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...