Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

bebetka b

Użytkownicy
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez bebetka b

  1. nie wiecie co to jest taca??? to taki koszyk z którym sie chodzi po ofierze w czasie mszy... no i chyba Autorowi chodziło o to że na tą tace daje sie lupę zamiast pieniedzy aby prześwietlić wiarę.(?)...pierwszą zwrotkę troche rozumiem , drugiej już nie...ale nie chcę nikogo oceniać, bo inni maja większe doświadczenie i pewnie robią to lepiej.pozdrowionka
  2. och.... śliczny wiersz, normalnie rozpłynęłam się..:). Najbardziej mi się podoba że czytając go mogłam sobie doskonale wyobrazic ten las, drzewa i ptaki..i tak pięknie piszesz o pocałunku:) genialnie moim zdaniem. tylko pisz dokładniej np. ł to ł, a nie l i nie rób literówek - wtedy wiersz na prawdę bedzie doskonały!!!! pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia:)
  3. Szarość zawładnęła ziemią szare drzewa w straszliwie wspaniałej poświacie szarością przejęte dotykają szarego nieba Błękit już chyba wypłowiał gorszy gatunek wciąga pobladłe słońce Chmury szargane wiatrem zgubiły biel gdzieś na wyższym piętrze I zieleń jakby bledsza i twarze ludzkie kamienne Szklane oczy bez wyrazu głos zakrzepły nie potrafi wzbić się w przestworza I serca zwęglone i dusze zamglone Nawet krople deszczu są bezbarwnie nijakie marne zwiędłe Szum wzmaga się.. to anioły płaczą słysząc nierówne oddechy ludzi którym przyszło żyć w czasach ślepoty
  4. hej, dzięki z Twoje komentarze. ja tez przeczytałam Twoje wiersze:) i wiesz zazdroszcze Ci tego, ze potrafisz emocje ubrac w jedno czasem dwa słowa!.. to jest właśnie moim zdaniem genialne- jedno zdanie i ...bum.. takie robi wrażenie.. "Gdy szczęście trwało jakby go nigdy nie było"... to jest takie piekne.. pozdrawiam i życze powodzenia.:)
  5. Pomału dochodzę do granicy Świadomości jeszcze chyba dwa kroki.. Bezmyślnie straci sens zniknie rozbite na szczątki marnie dogasające w Otchłani Mądrości stłamszone upadnie nie wydawszy jęku zamknie zbolałe oczy Bez-tęsknota znajdzie oparcie w labiryncie Dwóch Półkul nabierze odwagi i wzniesie dumnie głowę Będzie panoszyć się zawładnie kruchym sercem pozbiera je połączy na nowo Pewnej nocy obudzę się i będę bliżej niż dalej czterech Zmysłów Świata Zatańczę nad przepaścią Bezmiaru I bezmiernie wolna powtórzę Nie kocham nikogo i niczego
  6. hmm. bardzo fajna gra słów, zaskakujące sformułowania a jednak takie oczywiste i proste, to co tak doskonale wiemy potrafiłeś tak ładnie opisać.. bardzo mi sie podobał:)
  7. najbardziej podoba mi sie zakończenie, jest na prawde świetne i tak wspaniale oddaje to co czujesz! Na prawde ładne :) fajnie sie czytało...
  8. Kiedyś byłeś twardy jak głaz z trudem wydobyty z niezniszczalnego Kamieniołomu Mądrości; jak skarb pośród innych kamyczków nie znaczących nic Byłeś piękny jak diament - gładka powierzchnia odbijała lśniąco promienie Życiodajnego Słońca spracowane Ręce męczyły się by cię udoskonalić Byłeś logiczny jak tabliczka czekolady niby niepodzielny na części a jednak tak słodko dawałeś z siebie wszystko co miałeś najcenniejsze Byłeś waleczny jak Tristan potrafiłeś kochać i nienawidzić odróżniać uczucia z łatwością i bez zbędnego przygotowania Byłeś rzeczywisty jak zjawa jak upiór z zaświatów z bladoniebieską twarzą i krzywym uśmiechem i raną na czole…. …a teraz wiesz już że na każdym rogu bajarz syci żebraka marzeń Że miłość to złudzenie jak kolory jak abstrakcja nieodgadniona Szalony wir iluzji już dawno pochłonął wszystko i Kamieniołom i Słońce i Ręce Zatracił w sobie wszystkie uczucia te wzniosłe i te przyziemne Gdzie się podziałeś Człowieku twardy, piękny, logiczny?.. Rozsypany, roztarty, rozbity korzysz się przed absurdem. Nawet ciebie nie oszczędził fin du siecle.
  9. Natchnienie uleciało z dymem.. połączone z mgłą zielonooką właśnie tańczy delikatnie jak anioł.. z każdą sekundą bardziej oddala się w przestworza nieskończonego błękitu, ostatni błysk pożegnania.. Już wyciągnęłam rękę by je pochwycić przywłaszczyć by zawładnąć nad jego nieokiełznaną naturą wykorzystać nieodgadnione przestrzenie wyobrażeń. Już było tak blisko czułam na policzku ciepły oddech na czole chłód opanowania i majestatu Chciałam przywitać je radośnie i szczerze z godnością należną i czcią.. Otwarłam serce by miało mieszkanie Rzeczy Niewinnej Otwarłam umysł by mogło rzeźbić dowoli Otwarłam duszę by potrafiło żyć i nie zgasło ale wymknęło mi się jak ziemia Bogu bo wolało biel mgły niż szmaragd zniewolenia.. Ono nie wróci na próżno będę czekać dziesięć tysięcy wieków nic nie pomoże wyglądanie za okno wiem to od wiatru :"ono odwiedza ludzkość raz na całą wieczność" - szumi cichutko potrząsając ironicznie liście z szarego marmuru..
  10. Pamiętam jak chciałeś pokazać mi swoją miłość serce rozkroiłeś nieopatrznie pamiętam. Patrz tutaj w prawej komorze jest odrobina - mówiłeś- tak wygląda moja miłość jest śliczna ma granice sztywne stad dotąd dalej już nie dalej jest nienawiść bo też potrzebna A po co pytam Zmieniasz temat. A tu zobacz jest chyba obojętność jak sądzisz? taka bezkształtna masa zajmuje cały prawy przedsionek i część lewego Mało tej miłości jak na całe serce mówię. Mało - przyznajesz- ale gdyby było pełne rozpłynąłbym się w dobroci to niedopuszczalne zatraciłbym zmysł samostanowienia i stałbym się niedzisiejszy, kto dziś oddaje miłości serce dobrowolnie i bez walki? głupek szaleniec wariat. Ale nie martw się ona cała jest twoja nie potrzeba ci więcej. A to co? Egoizm odpowiadam, bo zatopione w niej jest twoje imię nie widzisz drukowanymi literami. Być może egoizm, egoizm też potrzebny. O a w lewej komorze tu z boczku to jest chyba złość, może gniew trudno poznać. A tam? to szczęście mówię, bo jaśniejsze niż gwiazdy i cieplejsze niż słońce. Malutkie- mówisz- ale się wyrobi biedactwo jeszcze za wcześnie aby mogło być duże, za wcześnie. Ładnie ta miłość wygląda w moim sercu-na końcu stwierdzasz-widzisz a już wątpiłaś w to że jest.. Pamiętam jak delikatnie zaszywałeś serce by czasem nie uszkodzić zawartości By czasem nie przekłuć igłą złości czy gniewu bo jakbyś żył potem z miłością jedynie A ja wpatrzona w twoje ręce i twarz skupioną czułam moje serce nie musiałam go kroić czułam moje serce wypełnione po brzegi miłością ściśnięte żalem
×
×
  • Dodaj nową pozycję...