Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Tomasz Domagała

Użytkownicy
  • Postów

    15
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Tomasz Domagała

  1. Espena Sway dzięki za rade przemyślę. Martyno poważne rady poważnie potraktowane :) dzięki za wskazówki. Pozdrawiam. Tomasz
  2. Boję się być, kimś mniej i więcej Jestem siwobrodym żartem Sferą zdarzeń Odbiciem cudzych snów Szklaną misą pożyczonych dusz
  3. To może tak. Bo musze sie zgodzić, że jest trochę przegadany. Boję się być, kimś mniej-więcej Jestem siwobrodym żartem Sferą zdarzeń ty, on i ja Odbiciem swych pragnień Mirażem cudzych snów Szklaną misą pożyczonych dusz
  4. Na zdrowie ;) A tak na poważnie, umiesciłem ten tekst w warsztacie gdyż sam mam mieszane uczucia. Z jednej strony mam podobne odzczucia do twoich, z drugiej zaś, zupełnie odwrotne (chyba mam rozdwojenie jaźni) :P Pozdrawiam
  5. Agato Ja Dziekuje i rowniez ci gratuluje. Rzekł bym, że nawet zazdroszcze. Martyno dziękuje za uwagę i radę "taka koloryzacja-bajeracja". Coś w tym jest, dla tego jest w warsztacie . Pozdrawiam równierz. Tomek
  6. Byłem kiedyś nad morzem Jadłem jajka na plaży Była tam moja Mama Dużo ludzi było na plaży Parawany były, kolorowe Chroniły przed wiatrem Woda była słona i zimna Miałem skurcz Ktoś krzyknął Dziecko sie topi Wciąż jem jajka Miewam skurcze.
  7. Boję się być, kimś więcej Przeraża mnie bycie kimś mniej Jestem kluczem, bez zamka Siwobrodym żartem Sferą zdarzeń... Sferą ty, on i ja Odbiciem swych pragnień Mirażem cudzych snów Szklaną misą pożyczonych dusz
  8. Ok przyznaje mogłem to dopracować. Spuszczam głowe i ide smażyć coś poprawnego. Z tym wersem faktycznie skucha. Skasował bym ten wiersz, lecz przez szacunek dla komentujących zostawiam. Pozdrawiam i dziękuje za wpisy i rady.
  9. Myślę, że zbyt poważnie podchodzicie do tego tekstu. Mimo wszystko dziękuje za komentarze i Pozdrawiam.
  10. Pewnej nocy Zszedłem na dół Otworzyłem wrota owej Co ujrzałem, słów mi mało Zawrót głowy, mętlik w czasce Działo się, że nie opowiem Ehh. Za mało tu papieru, by powiedzieć co przeżyłem... Pewnej nocy Gdzieś nad ranem Obudzony snem-koszmarem Zszedłem na dół Wprost do kuchni Wydrzeć coś z lodówki Co ujrzałem, słów mi mało Kabanosy, jajka, mleko Schab pieczony, to wciąż, nie to Zawrót głowy, mętlik w czasce Hop pomidor razem z masłem I kiszoniak z mlekiem kwaśnem Działo się, że nie opowiem Co złapałem to wspomnienie A co jadlem? Szczerze nie wiem Ehh. Za mało tu papieru, by powiedzieć co przeżyłem... Z tego powiem tak pokrótce Dzień, pędziłem w wygódce
  11. Za błędy serdecznie przepraszam. Mam nadzieję, że wszystkie poprawiłem. Pozdrawiam
  12. Ciężki pot spływa mi z czoła Świszczący oddech śmierdzi kiełbasą Moje polskie myśl nie dają zasnąć Nie przyrzekałem? A może? Mam paszport - gdzieś w drukach? Jeśli nawet, co z tego? Czuje się dłużny, nie wdzięczny! Czuje tęsknote, nie miłość? Czuje wstyd, nie dumę! Puste stoliki szumią wciąż do mnie Nierozmaiwam z nikim, brak chęci Sam siedzę i myślę, brak tresci Co z moim życiem, brak wiesci Szum za oknem się wzmaga To wiatr dzis tak wieje Szum za oknem się wzmaga to ruch aut tak wzrasta Szum za oknem się wzmaga cóż z tego, zarastam Ciężki pot spływa mi z czoła Świszczący oddech śmierdzi kiełbasą Moje polskie myśl nie dają zasnąć Dublin 2006
  13. Od całkiem dawna. Bardzo długo nie pisałem. Znów zaczołem, zapewne ku szkodzie innych. Ten tekst jest bardzo stary ja mam do niego sentyment. Poprostu ciekaw jestem jak zostanie odebrany. Pozdrawiam
  14. Czasem, gdy się dużo łajna nazbiera To mnie ciężka cholera zalewa I tak sobie wtedy knuję Że mógłbym być draniem i zbójem Ot tak, najzwyczajniej zidiocieć Wyjść na ulice by studenta złomocić W mordę strzelić, za darmo bez sensu Zabrać pieniądze i pójść do aresztu Tam się w fachu z deczka podszkolić I więcej bez celu nikomu nie szkodzić Tylko z sensem, jak bandzior prawdziwy Być zawsze inaczej uczciwy A potem, gdy gwardią byłbym już starą Ożenić się z babą ciężko kaprawą Spłodzić bachora również bandziora Co ludzi Straszyłby jak nocna zmora I chodził by i bił, bez sensu tak naprzód A potem, jak ja, społeczny wrzód... I wtem mnie refleksja dziwna nachodzi Że przecie gówno nie szkodzi...
  15. Wciąż siadam na rogu Pozostawiony sam sobie Wszyscy wiedzą, że jestem Lecz każdy sam sobie Rodzina to jedno Ludki bliskie, to drugie Mam tonę znajomych Przyjaciół niewielu Raz miałem kobiete Prześwietną, zaprawde Była tak blisko i zawsze To stara historia, niech tak pozostanie Ja siedzę na rogu I patrzę...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...