Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

kornelia kwiatkowska

Użytkownicy
  • Postów

    15
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez kornelia kwiatkowska

  1. Zaparszchłe-suche, zniszczone usta:)))
  2. Hehe wiedziałam że Wam się nie spodoba:) Mi osobiście też się nie spodobał bo pisałam go bez jakiegokolwiek natchnienia i chęci... poprostu z nudów;) Dziękuje za szczerość i rady!! Cieplutko pozrawiam!! Buziaczki:*
  3. Jestem ciekawa czy tym razem spodoba Wam się mój wiersz. Czekam na szczere komentarze i śle Cieplutkie pozdrowienia:)!!!
  4. Twe zaparszchłe usta niczym studnia pusta powtarzają głuche stęknięcia dla miłości przeklecia rozkochują kłamiąc moje serce łamiąc jak patyk suchy i mój jak żywot muchy klapką plastikową robiąc plamę nową roztrzaskujesz.
  5. Konsumentom moich myśli zadedykowany błagając o sens rozwiązania mówię jasno- to tylko słowa mógłbyś je wedle siebie zinterpretować. Sekret kryje piękno a ty gardzisz tym co niezrozumiane. Rozwiązanie zagubione i bez podania ręki kończę to co nie zaczęte. Ty jesteś tylko konsumentem nie doceniasz tego co ważne a to co użyteczne.
  6. Niczym cynamon Twoje usta w pocałunkach podniebienia rozpusta lecz ma lepszy smak kapusta niż rozkosz w uczucia pusta. Więc żegnam słodyczy oszusta i niech odsłoni oczy me chusta by marzeń mych ilość tłusta zaspokojona była prawdziwą miłością.
  7. Twe zaparszchłe usta niczym studnia pusta powtarzają głuche stęknięcia dla miłości przeklecia rozkochują kłamiąc moje serce łamiąc jak patyk suchy i mój jak żywot muchy klapką plastikową robiąc plamę nową roztrzaskujesz.
  8. Dziękuje za komentarze w szczególności zawarte w nich rady... postaram się rozważyć wasze propozycje a przede wszystkim będe próbować dalej. Kolejny raz się przekonałam że warto wszystkiego spróbować ;-) Cieplutkie pozdrowienia dla: Kaliny Kowalskiej, Leszka Balińskiego, Smoka, Bartosza Wojciechowskiego, M. Krzywaka, Chanah Letkowskiej, Etiudy G-Dur a w szczególności dla Jerzego Rybaka, który niezrozumiał moich dobrych intencji;-) PS: Dla wszystkich ciekawych jest to mój "chyba" pierwszy (i do tej pory ostatni) wiersz bo napisałam go bardzo dawno (dlatego nie pamiętam czy był pierwszym) a ostatnio "wygrzebałam" go z pamięci. Mam już kilka propozycji nowych wierszyków, ale czekając na zakończenie limitu postaram się je udoskonalić. Buziaki:*
  9. Nierozumiem Jerzy Rybaku dlaczego uważasz, że to się wyklucza. Dla wyjaśnienia chciałabym sprecyzować: umieściłam tu swój wiersz by spróbować swoich sił w poezji. Proszę o szczere komentarze by dowiedzieć się co z tego wyszło. Pozdrawiam:-)
  10. Ja dodam tyle - jeżeli ktoś ma ochotę to niech próbuje swoich sił (w końcu to forum dla początkujących) i piszę tak jak uważa za słuszne, bo chwalić można za indywidualność i pomysł a nie stosowanie się do ramek (mnie szczerze mówiąc od nich głowa boli). Pozdrawiam! początkująca;-)
  11. Proszę o szczere komentarze... wiem, że poetka ze mnie nie będzie, ale przecież wszystkiego warto spróbować... Pozdrawiam!
  12. Drzewa kołyszą się na wietrze, Domy stoją prosto i równo, żałują... Ptaki pływają w powietrzu, Człowiek jest przybity do ziemi, lecz spełnia swoje marzenia...
  13. Bardzo dziękuje za te komentarze. Nie myślałam nawet że to może się komuś spodobać. Dziękuje za uwagi... mój następny tekst postaram się bardziej dopracować:-) Pozdrawiam!!!
  14. Jest to mój pierwszy tekst i prosze o zrozumienie od wszystkich jego czytelników, ale także o jego właściwą opinię i wskazanie błędów. Pozdrawiam!:)
  15. Ona-wysoka kobieta o kasztanowych włosach i głębokim spojrzeniu. Była osobą cichą i skrytą. Płakała tylko ze wzruszenia. On-potężny, silny mężczyzna o błękitnych oczach i czole przysłoniętym czarnymi kosmykami. Mówił zawsze tylko to co należało. Kochał ją nad życie. Siedzieli teraz w cieniu drzew w ciepłe majowe popołudnie. Wsłuchiwali się w ciszę wokoło nich. Ich sylwetki były przytulone do siebie a dłonie mocno splecione. Patrzyli się sobie głęboko w oczy. I to właśnie w tej ciszy, splecionych dłoniach i spojrzeniu była ich miłość. Gdy choroba zabrała go z tego świata ta cisza była dla niej nie do zniesienia, jej dłonie zawisły w bezruchu a jej oczy zamknęły się. Wciąż płakała... Gdy jej serce przestało czuć i wszystkie łzy rozlały się wróciła do życia... lecz życia bez namiętnego. Pewnego dnia stanęła pośród drzew. Był to zimny październikowy poranek. Miejsce to było brzydkie a wokół pełno hałasu. Lecz ona wiedziała, że to tu. Zamknęła oczy i przypomniała sobie jego słowa: "Kocham Cię i nigdy Cię nie opuszczę. Naszej miłości nawet śmierć nie pokona." Wtedy zaufała mu, a teraz czuła, że złamała przysięgę. Teraz pragnęła być silna dla niego...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...