Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ola Rak

Użytkownicy
  • Postów

    15
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Ola Rak

  1. Ta zwariowana pani myśli, że deszcz nie pada poza kałuże i omija je nawet, wracając na park skostniałych z wesołego miasteczka. Odpowiedzialna za podopiecznych, którzy idą za nią każe im robić to samo. Małe oczka wypatrują błękitnych baloników, które pną się coraz wyżej, topiąc w niebie. Zanim ktoś zatrzaśnie skrzynię, taki obraz dobija się przez zamknięte już powieki. Kobieta nie nazywa ich swoimi dziećmi, bo wie, że one są trumnami swoich matek. Hosanna na wysokości, a na ziemi cmentarz kobiet wolnej woli. I jeśli piekło jest pod ziemią, to prawie każda odzyskuje przytomność w piekle.
  2. Też mi te słowa puchną na języku, jak widzę, że ktoś nieustępliwie przetwarza tekst czytany. Wystarczyłoby się tylko przyjrzeć, wczuć. Ale nie zamierzam nikogo do tego zmuszać, jeśli to trudne. Po czym wnosisz, że nie przeczytałam tekstu? Że przetworzyłam? Mój komentarz na temat utworu jest wg mnie oczywisty. Nie podejmuję prób komentarzy bez wcześniejszego, dokładnego przeczytania tekstu - czasami kilka razy. To może pisz w nagłówku wiersza o co ci chodzi? Wszystkim będzie poręczniej, szybciej i wygodniej. Więcej czasu nie stracę. Pozdrawiam. Jednak to ja mam tutaj ostatnie slowo, bo tylko ja mogę po przeczytaniu komentarza ocenić, na ile czytelnik wiersza się zaangażował. Tutaj stwierdzam niedokładność. Ale do nikogo nie mam pretensji, niczego nie bronię. Tak, jak wcześniej pisałam - następnym razem powiadomię o swoich oczekiwaniach ;). Ken, to krótko mówiąc męski odpowiednik lalki barbie, chociaż może źle to określilam. Proszę zapytać pierwszej napotkanej dziewczynki w wieku przedszkolnym ;)
  3. Też mi te słowa puchną na języku, jak widzę, że ktoś nieustępliwie przetwarza tekst czytany. Wystarczyłoby się tylko przyjrzeć, wczuć. Ale nie zamierzam nikogo do tego zmuszać, jeśli to trudne. Aż głupio mi to mówić, ale publikuję tu swoje wiersze, żeby ktoś mi wytknął jakieś sensowne poważne błędy, angażując się chociaz w najmniejszym stopniu w treść. Ale chyba wymagam zbyt wiele, bo każdy ma prawo do własnych - nowatorskich bądź nie - wyobrażeń i rozwiązań. Od wielkich liter zazwyczaj zaczyna się zdanie. A co do braku przecinków i kropek, chciałam, żeby coś symbolizował. Naprawdę staram się dokładnie przemyśliwać każdy zabieg, zanim cokolwiek nazwę wierszem ,a już na pewno, zanim go opublikuję. Owszem, zdarzało się, że coś później jeszcze zmieniałam albo usuwałam, ale działo się tak w skutek tego, że nie wzięłam pod uwagę wszystkich koncepcji. Tym razem liczę na wskazówki dotyczące wersyfikacji. Czasem też eksperymentuję i np celowo "rozszarpałam wyrazy", tym bardziej, że jest to pewien sposób ukazania czytelnikowi wyglądu miejsca, w którym rozegrała się sytuacja liryczna. Jeśli zamieszczam tu swoje utwory, to w konkretnym celu, więc mogłam wpaść wcześniej na pomysł, żeby o nim mówić od razu.
  4. Otworzył oczy by myśleć że naprawdę nie ma ciszy Zdecydował się wreszcie rzucić kołdrę na drugi koniec swojego par no cnego świata - powietrza potrzebował dziecka które było burzą czy wiatrem - nieważne deszczu nie wchodź - bało się zarówno grzmotów jak i trzaskających od przeciągu drzwi Ciemnoś ć ma ścianę pod swoimi skrzydłami ukryła wtedy dociekała co takiego może dziać się w pokoju małej dziewczynki Lalki nie lubiły gdy tak nagle wchodziła Dla nich wszyskich ćma jest tym co właśnie zdradzany ken Te dwa człekokształtne kawałki plastiku ocierają się o siebie stukają zabierając jej córeczce - naj ważniejsze części rozumu by go owinąć w żółtą balową sukienkę i cisnąć w podłogę Z jakiegoś powodu nie można już urywać im głów Przelały sobie do nich mózg Jej dziecko było namacalne teraz - była burza deszcz i wiatr ktoś wszedł - czeka w usychającej kałuży na nowy deszcz Co zrobiłby kandydat nr 3
  5. I zapewniam, że raczej wszystko było przemyślane.
  6. No cóż, przed publikacją było tego o wiele więcej, więc zostawiłam wszystko to, co musiało być koniecznie zawarte, dlatego też nie zgodzę się na takie zmiany. Zwłaszcza zapis pierwszego wersa w drugiej strofie całkowicie zmienia postać rzeczy ale dziękuję wszystkim za opinie.
  7. Najwidoczniej - tam już następnego dnia słońce nie chciało wejść przez okno, w poczuciu winy schowało się za chmurami, dziwadło. Do dziś myśli, że nas nie upilnowało. Mogłabym być ledwo żywym dowodem na swoje siniaki, jak niektóre. I potem przez ciebie zeskrobać paznokciem brudy z pępka, których tamtej nocy nie zauważyłeś. Słońce wyszło z ukrycia dopiero podczas pogrzebu, od teraz sobie może świecić dla lekarzy. By patrzyli kobietom w oczy nie tylko wypisując skierowania. A ty na odchodnym skłam, że kopałeś.
  8. W takim razie musisz się oswoić z myślą, że ja nie piszę na zawołanie, więc na coś lżejszego trzeba będzie trochę poczekać. Ale wydaje mi się, że to nie stanowi problemu ;)
  9. Fakt, mieszałam kilkakrotnie w tej strofie, na początku jeszcze było o "piersiach", a nie o "piersi", przez co nie zmieniłam "nich" na "niej" i wyszedł z tego kogel-mogel. Dziękuję za komentarz.
  10. Wciąż nie mam przy sobie kobiety Do twarzy ci w tych szpilkach więc niech świat ogląda cię od stóp do głów nie wchodź tam jest trochę ciemno i trochę za dużo tam ścian, kolców i schodów a tak mało drzwi. Ten mężczyzna przesiadujący w głośnikach bosą stopą skrzywdzi twoją pierś zbruka ją czymś, czego nie będziesz w stanie zobaczyć. Wyciągnie spod niej serce, by włożyć je w pozbawienie cię życia. Znienawidzeni przeze mnie psychopaci stają się też twoimi wrogami. To nie mężczyzna cię woła, lecz głośnik. Usłyszysz go nawet, gdy już zejdziesz na drugą półkulę, świat nie zobaczy i tak twoich butów, a ty nie zobaczysz już słońca. (trochę zmieniłam) x2
  11. Dlaczego mam wrażenie, że to co pan mówi odnośnie lżejszych tematów jest śmieszne?
  12. Do twarzy ci w tych szpilkach więc niech świat ogląda cię od stóp do głów nie wchodź tam jest trochę ciemno i trochę za dużo tam ścian, kolców i schodów a tak mało drzwi. Ten mężczyzna przesiadujący w głośnikach bosą stopą skrzywdzi twoją pierś zbruka ją czymś, czego nie będziesz w stanie zobaczyć. Wyciągnie spod nich serce, by włożyć je w pozbawienie cię życia. Znienawidzeni przeze mnie psychopaci stają się też twoimi wrogami. Ten mężczyzna woła cię, ale to głośnik. Usłyszysz go nawet, gdy już zejdziesz na drugą półkulę, świat nie zobaczy i tak twoich butów, a ty nie zobaczysz już słońca.
  13. Owszem, wcześniej się tutaj zarejestrowałam, ale nie przypominam sobie, żebym pod tym nickiem cokolwiek tutaj publikowała. I fakt, nie piszę od tygodnia, tylko od jakiegoś czasu.
  14. Już jako kobieta, wysiądziesz z samochodu i podziękujesz szczeniakowi, który prawie cię zabił. Podmienisz mu benzynę na wdech i wydech, przeliczysz kilometry na kroki. Skręcisz i sukienka zrobi się granatowa, torebka prawie czarna, ale mężczyzna zza żywopłotu nie zniknie. On będzie tobą, a ty nim; wiosenny wieczór i spragniony duch leśny, którego wypluł jakiś ciemnożółty bóg. (Ale teraz oczka zmruż...)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...