Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

poetaxyz

Użytkownicy
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez poetaxyz

  1. Gonią biegacza te myśli, Gonią szybciej niż światło płynie, Gonią tak jakby nie mogły zawrócić trasy, zmienić sens? Za to jednak scięgna naderwane biegacza, szczypia go niemiłosiernie od gonitwy rozpoczętej już od matczynego łona. Sypię się piach, czas miniony nie leczy podjętych źle decyzji. Dalej go goni... Co ma zrobić? Jak się podda — dopadnie go ta trwoga. Wysuwa się na przód, Widzi cudze nogi. Potyka się o nie raz, potyka się dwa. Już traci swoje kończyny! Ocal go zanim urwą one się, widoczne ścięgna, nie wytrzymują już... Kto spojrzy normalnie na krwawy ten bieg? Ostatnie wdycha opary z cygara, Popija wódką i z uśmiechniętą twarzą, sam je sobie wyrywa. Boli. Jak mu pomoc moge? Popijając wódkę, mówię mu: "Na tym najwidoczniej życie polega, mój drogi."
  2. @huzarc @huzarc Dziękuję serdecznie za opinię! Właśnie taki efekt chciałam osiągnąć — zależało mi na wprowadzeniu lekkiej groteski poprzez element alienizacji. Białe wiersze o mrocznej, skłaniającej do refleksji tematyce to zdecydowanie moja stylistyka.
  3. Żebra boleśnie przebijają jej śnieżną skórę, Usta opadają, a myśli są ponure. Kropla wody spływa po krzywym karku, Trafia na taflę i żarzy. Huk. Patrzy za siebie. Kark już skręcony. Gdzie ona jest? Co tu robi? Istota człekopodobna. Czy ktoś widział jej oczy? Leżą na ziemi, zdeptane. Co to znaczyć może? Gdy patrzy w lustro, jedyne co widzi — to ludzkie fałszerstwo. Dlaczego więc, gdy spoglądamy w lustro, widzimy wystające z ciała żebra, oczy zaślepione, glinę niedoskonale ukształtowaną? To istota człekopodobna. Wcieliła się w nas... Tylko jak odebrać jej władzę nad naszym życiem i losem?
  4. Wspaniały wiersz pobudzający do refleksji… nie mój klimat, ale bardzo mi się podoba
  5. Patrzę przed siebie i widzę tylko przepaść. Nogi plączą mi się, lecz nie mogę upaść. Czuję ucisk w moim sercu, Zimnym jak kula lodu, Która nie stopi się nawet na żarzącym słońcu. Gotuje się moja krew, Gotują się żyły. Trwoga. Jedyne co moge teraz zrobić to uronić łzę. Cienie ciągną mnie ze sobą. Widzę ćmy. Jest ciemno, Trucizna płynie już w moim ciele, Bólu nie da sie powstrzymać. Topię się. Mój krzyk o pomoc nie jest już słyszalny, Więc cicho mówię: „Nienawidzę Cię".
×
×
  • Dodaj nową pozycję...