Siedzę w pustym pomieszczeniu
i daje wolność mojemu zmartwieniu
patrząc w okno nieruchomo
ocieram z twarzy krople łez rękoma
siedząc tak przez całe życie
zastanawiam się, jaki sens ma moje bycie
czy jeszcze komuś będę potrzebna?
czy ktoś się ze mną jeszcze pojedna?
szczerze mówiąc, to się tego troszkę boję
bo bliskie osoby, które kiedyś były moje
zniewalają teraz moim istnieniem
jestem dla nich jedynie wspomnieniem
wówczas bez nikogo zostałam
mimo tego, że z wszystkich sił się starałam...
teraz kocham tylko sny
i marzę o tym, aby w niebie już być...