wydłubujesz kłębki
z płaszcza kieszeni
(wymięte listowe)
wpychając dłonie
aż po nadgarstki
kaleczone podsłowiem
zerkam jedynie ukosem
- gdzieżby mi się chciało
sprawdzać ile ich tam masz!
pragniesz
rozszarpujących aż po ścięgna
bo puste potrzebuje zwilgotnień
od dawna przechodziłeś przez
dziurawe
_
(do!) pod nogi, rozumiesz?
a teraz wstań!
wejdź w moje buty
i pozamiataj po
sobie
nie zapomnij o żyletkach
a zwłaszcza tej przyrdzewiałej
ostro zużywanej
(doraźnie zużytej)
ulubionej