Światło dzienne rozrywa bezlitośnie na strzępy nocne marzenia ściętej głowy.
Pierdolone śnięte wywody struchlałego zjeba.
Z takim zjebem to do brudnej wygrody!
- Tylko tam się nadajesz z taką mentalnością, ty tłusta, pręgowana, śmierdząca świnio!
Z czym do ludzi?!
Skazy, diody, rachityczne przegrody.
Lustra w moim domu chorowały na trypofobię,
więc wypierdoliłem je wszystkie.
Wszystkie trzy roztrzaskałem.
Trzy razy siedem- wiesz co to znaczy?
Wziąłem największy odłamek w dłonie
i pomyślałem o Senece (...)
Moje łzy spływają do przedramienia przez wyżłobienia pękniętych włókien(...)
5 lat później ona pojawia się znikąd, gdzie już każdy nerw i każda tkanka pogodzone były z upadkiem.
I po co?
Tylko po to, żebym po wyjeździe czuł jej zapach na pościeli, i przez następne dwa tygodnie ronił łzy za tym, co już nigdy nie wróci(...)
Pora się przedstawić: jestem wybitym kciukiem, haluksem twej stopy, gęstą krwią na nożu, uciążliwym polipem w nozdrzu, rachityczną naroślą na łopatkach, artrogrypozą wszystkich twoich stawów!
- Świnio, wracaj w swoje dobrze znane bagno,
niech cię wchłonie. Gnij i zdychaj. Niech cię rój plujek przyozdobi, wtedy chociaż raz będziesz władcą jakby ci epilog spisał Golding.