Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Bcmil

Użytkownicy
  • Postów

    25
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Bcmil

  1. @Nata_Kruk dziękuję!!
  2. @Alicja_Wysocka tyle słów się nie mieści we frazach - a poezja jest próbą zapisania nieopisywalnego, miłosnym listem do własnego człowieczeństwa. Podoba mi się obecność tego ognia i dymu w tym wierszu. Przynosi od razu na myśl pasję, coś więcej niż słowa. Pozdrawiam :)
  3. @Leszczym dziękuję bardzo! Miło mi, że się spodobało, ballada to forma, której zawsze chciałem spróbować, dlatego wdzięczny jestem za docenienie. @Naram-sin dziękuję pięknie! @Alicja_Wysocka bardzo mi miło. Wiadomo oczywiście, że ta historia jest fikcją, ale starałem się napisać to w taki sposób, by można było wyciągnąć coś uniwersalnego o miłości - jednej, a może wielu. Bo gdy na nowo zakochujemy się, czasami uczucia te są zupełnie inne, zdarza się jednak, że kolejna miłość zdaje się znowu być tą pierwszą. Wierzmy w poezję, to jest piękna wiara. Jak ostatnia nadzieja i jak pierwsza miłość. A nawet, jeśli to jest niemożliwe, to póki jest piękne - czy trzeba czegoś więcej? Pozdrawiam i dziękuję za ten budujący komentarz! @Dagna bardzo dziękuję! Pozdrawiam
  4. Dziś gwiazdy na niebie jak twoje źrenice świecą nieco jaśniej, zbiera się na burze. Czuję, jakbym znał cię całe swoje życie, całą wieczność wspomnień, choć może i dłużej. Pierwszy raz twe oczy (choć pamięć nie sięga) widziałem gdzieś z hakiem czterysta lat temu. Wtedy to złączyła nas cicha przysięga - nie pamiętam treści, nie wiem jak i czemu. Lecz nocy tej jakby wszystko zapłonęło: we mnie, w tobie, wokół - w jedno arcydzieło. Może byłem jednym z turyńskich żołnierzy, ty zaś posadzoną na stosie skazaną. Spełniałem rozkazy, by mieć za co przeżyć, a ty czarowałaś - tak mi powiadano. Gdy stanęłaś w ogniu obróciłaś głowę i spojrzałem wtedy prosto w twoje oczy. Wrzask spod twoich powiek odebrał mi mowę, bezgłos twego gardła ciepłe łzy wytoczył. Kiedyś cię odnajdę - szeptałem do nieba - nawet w przyszłym życiu, gdy zajdzie potrzeba. Po wieku czekania zmieniło się wszystko i w innym nas miejscu osadziły dzieje. Byłaś wtedy piękną rosyjską księżniczką, ja - klepiącym biedę moskiewskim złodziejem. Spotkaliśmy się gdzieś pos murami Kremla i po styku spojrzeń poszłaś w swoją stronę. Księżnej nie przystoi miłość potajemna, mezalians odpada - i wszystko stracone. Choć skradłaś mi serce, nie miałem nadziei - żyłaś pośród carów, zaś ja wśród złodziei. Sto lat później inną baśń nam napisano, choć te same oczy zdobiły nam twarze. Na bruku paryża byłaś kurtyzaną, ja - spragnionym uczuć marsylskim pisarzem. Nasza pieśń miłości trwała aż do rana, przez noc - jakby wieczność - od cienia wieczora. Ja byłem za głupi, a ty zbyt zmieszana. Pomyślałem z żalem: to jeszcze nie pora. Moje marne serce zapłonęło wierszem. Żyliśmy noc jedną - nie mogliśmy więcej. Tuż po Wielkiej Wojnie w lwowskim kabarecie ja pisałem teksty, ty grałaś na scenie. Rzucałaś spojrzenia skromnemu poecie, byłaś inspiracją, twórczym odkupieniem. Przyszła wojna nowa - by zakończyć wszystkie, skryłem się w Warszawie, ty - gdzieś za granicą. Minęło powstanie - jednym krótkim błyskiem znalazłem się między gruzem a ulicą. Lecz kiedy Warszawa w płomieniach już stała wspomniałem piosenkę, którą mi śpiewałaś. Reszta jest już pewna - cała aż do teraz, lecz przyszłość wciąż płonie nadzieją karmiona, bo choć na tę chwilę tęsknota doskwiera, przeznaczenie żyje w istnień milijonach. A każde rozstanie jest tylko chwilowe - spotkamy się znowu, może w innych ciałach, bo moja część duszy zna twoją połowę, i tysiące razy już ją pokochała. Bowiem miłość nie zna czasu i tęsknoty - kocham cię na wieczność przez wszystkie żywoty.
  5. @Wiesław J.K. @Dagna @Waldemar_Talar_Talar @MIROSŁAW C. dziękuję bardzo, pozdrawiam
  6. @Mariusz57 można tak powiedzieć. Ale wiersze są dobrą terapią. Dziękuję za komentarz
  7. Chodzę po suchym piasku ziemi i szukam takiej, z gwiazd tysiąca, która oświetli cień mej duszy zgłuszonej niczym miedź brzęcząca. Sądzą mnie tutaj bez ustanku, zawsze bez prawa do obrońcy, bezprawie więc zalało całkiem mój kamień serca - cymbał brzmiący. Już nie pamiętam życia w raju, gubi mnie niewolnicza praca. Czemu więc znowu chcesz mnie wygnać, kiedy już nie mam dokąd wracać? Karzesz mnie piętnem - potępieniem, w którą bym nie szedł świata stronę. Jakby przerosnąć miało tamto już od początku przyrodzone od przodków, którzy znali Eden - dzisiaj brakuje nam ich wiary, kiedy z krwi cudzej oraz własnej składamy dary i ofiary. Ruszam więc w bezcelową podróż krainą suchą, niebezpieczną, tworzoną przez zaledwie tydzień, byśmy gubili się przez wieczność. Uznałem siebie za coś więcej, co moje - miałem za wspaniałe, uciekłem do nowego raju, który samemu zbudowałem. Mam więc ten świat - bez kar, osądów, gdzie nie ma murów ani bram, w końcu bez strachu, sprawiedliwie - zostałem sam, zupełnie sam.
  8. @Alicja_Wysocka jeju, to straszne. I z drugiej strony myślę, że w człowieku pokazuje się to, co najbardziej ludzkie, kiedy może komuś w gorszym stanie chociaż próbować pomóc.
  9. @wierszyki dziękuję za tą poradę
  10. @Dagna oczywiście, życie stawia nas w różnych sytuacjach, różnych obliczach śmierci. Chciałem w wierszu jakoś przekazać tą dobrą wiarę, że próbować pomóc można i należy, bo gorszy od przegranej bywa status quo. Dziękuję za wpis
  11. @Roma dziękuję pięknie za te słowa!
  12. Dbajmy o naszych umarłych, my - jeszcze przed własnym końcem. Metryki zgonu wbrew woli przecież są takie krzywdzące. Życie to najśmieszniejsza gra nadziei i wiary próżnej - wygrywa ten, którego z nas Tanatos zachowa na później. Lecz są i tacy, których on, podnosząc swe oczy znudzone, skazuje nie na nagły zgon, lecz długą zabawę w koniec. Im nie wystarcza święta msza, czy małe płomyki zniczy i nie dość cicha zawsze jest przykrótka minuta ciszy. Wdychają w płuca ten sam pył, śnią nocą tę samą miłość, i żyły wciąż dźwigają krew, choć coś jakby się zmieniło. Wdychają w płuca ten sam pył, śnią nocą tę samą miłość, lecz ciągle noszą w sobie głaz serca, które kiedyś biło. Dbajmy o naszych umarłych, tych, którzy są między nami, bo im nie trzeba tak dużo, ot gram współczucia czasami.
  13. @FaLcorN ta piosenka na moją tęsknotę również trafna. Bardzo dziękuję za ten komentarz! @Alicja_Wysocka @Naram-sin @Dagna @Waldemar_Talar_Talar dziękuję!
  14. Dla przyjemności, żeby przeżyć, choćby przypadkiem - zabijamy. Krew płynie w nas, nie by dać życie, lecz by ją móc przelewać w plamy. Już przyszła nam apokalipsa i nowy świat się rozpoczyna: wygnanie, Kain zabił Abla, Abel morduje zaś Kaina. Kiedy zmęczony koszmarami nocy - choć białej - najczarniejszej pod kołdrą kryję się przed Bogiem, wciąż w głębi gdzieś za tobą tęsknię. Widzę jak stoisz sama, Soniu, jak w twoich oczach iskry płoną. Twoja bezbożność i twa świętość, kradną blask gwiazdom i ikonom. Cierpisz na ciągły brak współczucia - twój los nikogo nie poruszy, bo sprzedawałaś swoje ciało, a nie jak inni resztki duszy. Odejdźmy razem w zimną otchłań kolonii karnej, najkarniejszej, ty dasz mi biały śnieg sumienia, ja tobie robaczywe serce. Niewola zrzuci nasze więzy: wyruszmy w przyszłość bez pamięci i żyjmy razem w naszym Niebie wybrukowanym z dobrych chęci.
  15. @Alicja_Wysocka miło to słyszeć! Akurat ten tekst napisałem do umuzycznienia, co właśnie teraz robię.
  16. Kiedy ten raz ostatni spojrzał na dół, w urwisko, wiedział, że zaraz wzleci, wiedział, że może już wszystko. A tam na górze burze. Tam niebios strop wysoki nieubłaganie zalały ciężkie od czerni obłoki. Nad nimi szerzy się wiecznie pustka nieprzemierzona - w wątrobie ludzkiego świata rana po boskich szponach. A tam na dole w mozole pisze się życia poemat - malutcy ludzie się gubią w swoich malutkich problemach. Leciał, nie wiedząc gdzie, bo na nic mu były cele - chciał tylko ulotnej chwili, co z tego, że to niewiele? Najkrótszy moment ciepła, i pocałunek słońca. Sekunda miłości bez granic wiecznym ogniem płonąca. Kiedy ten raz ostatni podniósł do góry ręce wiedział, że sięgnął nieba i nic nie trzeba mu więcej. Gdy on - spadająca gwiazda płonął i krzusił się w pyle: pomyślał: pięknie umiera, kto nie bał się żyć przez chwilę.
  17. @Łukasz Jasiński faktycznie bogaty stylystycznie tekst. Dziękuję za komentarz, ciekawe
  18. Może dzielny Tezeusz w drodze po głowę minotaura wątpił w swoją siłę i lata treningu walki? Krok za krokiem wśród gałęzi takich samych ścian śledziły go koszmary o byczych rogach, obawa, że nigdy nie ujrzy już Aten, wprawiała dłonie w drżenie. Gdy zatriumfował i wzniósł łeb bestii ponad poprzeczkę oczekiwań ojca, czy blisko nie było, by zgubił nić od Ariadny i przez całą wieczność błądził jednakowymi korytarzami? Ale heros taki byłby zbyt ludzki, mit zbyt prawdziwy. Kto uwierzy w przeciętność? A przecież po wyjściu z labiryntu wpadł Tezeusz w labirynt nowy, wykuty z codzienności, z innym jeszcze minotaurem - labirynt, którego nie pomieści żaden z mitów. Trzyma więc kurczowo, co mu pozostało - miecz i odcięty kawałek nici.
  19. @Naram-sin w zasadzie to był jeden z moich pierwszych wierszy, pisałem to dość dawno. To z tak-ami zauważyłem i się zgodzę w pełni. Może jest tu dużo gdybania, mało konkretów, to w miarę celowe. Myślą przewodnią był wosk jako łzy, z Ikarem chciałem to powiązać myślą, jakoby ten smutek/łzy, a nie słońce, miały go pokonać. Może zbyt zagmatwane. Za to na pewno mój styl się zmienił od tamtego czasu. Dziękuję bardzo za ten wpis, na pewno coś z niego wyciągnę!
  20. @Alicja_Wysocka ciekawe bardzo, to też ważne @Naram-sin zmysłów jest na pewno więcej niż 5 i wszystkie oczywiście są istotne. To jest temat bardzo rozległy i w sumie trudno go streścić
  21. Ciekawy, bardzo ciekawy podział na wersy.
  22. Przecudowny temat, w fajny sposób zrealizowany. To nie jest miłość (...) bo miłość w Partii jest tylko wyrazem. Podoba mi się właśnie ta perspektywa państwa, partii. Sam kiedyś napisałem podobny wiersz.
  23. @Waldemar_Talar_Talar ładna gra kontrastów i przeciwieństw, pierwsza i ostatnia strofa szczególnie.
  24. Na ogół wydajesz się zbędny. Już dziecko wie, żeby nie igrać z ogniem, czego dowodem są zwęglone patyki wrzucone do ogniska. Piasek w słońcu grzeje stopy najlogiczniej w świecie. Kolce róży kłują - nic prostszego. Śnieg nie bywa gorący, lód bez protestów przyjmuje swój chłód. Współpraca słuchu z czujnym wzrokiem załatwia niemalże całą robotę. Nie doceniałem cię, dotyku. Ale to właśnie ty mi mówisz, że póki co trzymam się ziemi, szepczesz do mnie w momencie zetknięcia się dłoni. Utrwalasz w pamięci wszystkie dreszcze ciepła, których wzrok nie widzi, słuch nie słyszy, węch nie czuje - a serce przecież tak ich potrzebuje, by bić trochę szybciej.
  25. Warto czasem przystanąć, odczekać krótką chwilę, przed lustrem, w półmroku oświetlanym przez świece oczu tak żółtą i ciepłą barwą, jak dzień późnego sierpnia, którego tak nie chcę stracić. Ze świec wytapia się wosk. Ludzie woskiem stopionym rysują obraz przyszłości, ładnej, lecz nieprawdziwej - co z tego, że nieprawdziwa? Kolejny galon wosku przyniósł ze sobą postać. Kim jesteś? Czy to Ikar? Nie, Ikar już dawno upadł. Za co? Dlatego, że umiał marzyć? Nie. Zdradził go własny wosk - rozmoczył pióra skrzydeł i w jego kałuży do dzisiaj tonie złudzony barierą na niebie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...