
Michał Czachorowski
Użytkownicy-
Postów
12 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Michał Czachorowski
-
„ Urodzinowo” 12/10/2025 Dzień niby zwykły, zwyczajny, codzienny. A jakby inny… Przesiąknięty sokiem inności. Pełen witamin życzeń z ekstraktem pamięci. Towarzysząca niezręczność krocząca jak cień przez cały dzień. Słońcem świecącym życzeniami od bliskich. Stanąć, podnieść głowę do góry i łapać te promienie. Chcę…? Czy muszę…? Przynoszą przede mnie krąg rozkoszy z ilością zbyt wielką świecących ogni. Otoczony muzyczną mgiełką, z ust wielu. Dotyka mnie lekko muskająca radość i poczucie przynależności. Tak! Zdecydowanie chcę… Michał Czachorowski
-
3
-
Ktoś ważny zawodzi — z dodatkiem obrazy. Coś niewybaczalnego. Na horyzoncie pojawia się dal dusz, które kiedyś były sobie bliskie. Mijacie się w prozie życia, udając nieznajomych. Zapomniane chwile radości i spełnienia, spotkania w kawiarni, z wkładką do kawy pełną łez śmiechu. Zapomniałeś, jak było? Siedzisz na kanapie w towarzystwie samotności. Hej, świecie — czy naprawdę ci się to opłaca? Mądrością życia są dobrze obstawione obligacje z kapitałem relacji. Opłaca się tobie…?
-
„Życie” 11/10/2025 Ahh… dziękuję, że jesteś. Wierny towarzyszu. Pełna gama kolorów wcześniej nieznanych. Emocji rodzących się w ciemności nocy. Bukietem kwiatów polnych, rozpylającym pyłek przyszłości. Niedokończona książka, z czystymi kartkami jutra. Aha… zakończy się niebawem. Lecz największym darem jest to, że jesteś. Michał Czachorowski
-
10/10/2025 „Tak samo” Czasami przychodzi znienacka, w zwykły, nużący wieczór. Tak! Zrobię to — odważę się. Idę, jestem, chodzę, mówię, poznaję. Raz czuję zachwyt, częściej przychodzi znużenie. Serce rozpalone lawą fizyczności, ciśnieniem ogromnym, próbującym wydostać się na powierzchnię po latach uśpienia. I nagle przychodzi chwila, która mówi: błędne koło. Przecież tym razem miało być inaczej. Było inaczej, a skończyło się tak samo.
-
„Pogoda” 12/04/25 Raz deszczowa, raz słoneczna. Zmienna i stabilna. Przyjemna, a zarazem niedoceniana. Różnie widziana przez wielu. Zaspokaja, koi oraz uspokaja. Niewinna i winna. Obwiniana za wszystko. Żywa, realna, prawdziwa. Nieprzewidywalna. Dziwna. Dlaczego? Przecież ostatnio — jedyna prawdziwa. Wzbudzająca emocje i odczucia. Towarzyszka życia — chciana czy niechciana, zawsze obecna. Po prostu jest — i niech będzie. Gdy jej zabraknie, człowiek doceni jej piękno.
-
Czyli jaka? Męska, a może tylko zdecydowana na swoje. Decyzyjna, po prostu świadoma. Już nieszablonowa Od zawsze wszechstronna. Mająca zdolność do widzenia świata inaczej. Troszkę Zosia samosia. Trochę jak…? Na pewno bardziej świadoma. Od zawsze przecież waleczna. Ej, ostatnio nieposłuszna – czyli: niegrzeczna? Troskliwa o swoje stadko. Szukająca chwili, aby rozpalić ognisko domowe. Przecież tyle ma na głowie. Wyszła ze schematu – czy zgubiła się w lesie świata? Spokojnie odnajdzie się sama. Znajdzie własny kompas wraz z azymutem. Kobieta dzisiejsza od zawsze autentyczna.
-
„Zagubieni” Data: 12/03/25 Ludzie XXI wieku — kim są? Kimś innym, niż oczekują od nich inni. Kreacją, która zaspokaja potrzeby innych. Perfekcyjni, bo przecież wszyscy teraz wiemy, jak żyć i egzystować. Wszechwiedzący — przecież wysłuchaliśmy tysiące podcastów. I to ich zgubiło, ponieważ przede wszystkim ludzie XXI wieku są ludźmi zwykłymi. Słabi, żeby sprostać wymaganiom tego wieku. Zapomnieli, że są po prostu ludźmi — kruchymi, słabymi, odważnymi, zróżnicowanymi, inspirującymi dla innych oraz trwałymi od wieków. Ludzie XXI wieku są przede wszystkim ludźmi zagubionymi!!!
-
Skryta upartość. Wysoko podniesiona głowa jak kręgosłup przekonań. Brak ustępstw. Wierność — nie ludziom, a sobie. Niezależność. Uwaga zdobyta, nie wyproszona. To wszystko kosztem dumy. Ale czy warta jest tej ceny?…
-
„Nieodwzajemnione uczucie”
Michał Czachorowski opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Czy ja dobrze widzę? Naprawdę… podobam się? Czy to intuicja do mnie przemawia, mówi: „Tak, pragnie cię, chce cię.” Tak… podobasz mi się. Wiesz o tym? Bo nogi się uginają, gdy tylko cię widzę. A on… nie widzi - ja czuję. Dlaczego? Dlaczego? Milczę, bo przecież to tylko moja wyobraźnia. Na pewno… na pewno… Walczę – ale z kim? Chyba… sam ze sobą. Powiedzieć? Nie powiedzieć? Pokazać? Nie pokazać? Dać znak, że ja też? Nie! To nie może być prawda. Wymyśliłem to sobie… On patrzy nie na mnie. On… kocha innego. Tak? Powiem! Teraz! Teraz… Pokażę. Choć spróbuję. Choć spojrzę. Choć… zobaczę. A on… odszedł. Nie wiedząc, co czuję. Nie domyślił się. Nie zawalczył. Nie dał znaku. Stoję przed lustrem. I trwam z myślą, że może nigdy nie miał zobaczyć… -
Płyniemy przez nieznane morza i oceany, wypływając z małych źródeł, które przeradzają się w rzeki. Płyń tym statkiem tak długo, jak tylko chcesz. Patrz na krajobraz, który cię otacza — a gdy spojrzysz w taflę wody i ujrzysz swoje odbicie, zobaczysz na twarzy spokój ducha. Jeśli jednak masz wątpliwości — wskocz do wody i przesiądź się na inny statek. Przecież potrafisz pływać. A jeśli jeszcze nie — nauczysz się. Potrzebujesz tylko odrobiny czasu w czyśćcu. Strach nas przywiązuje jak kotwica do dna oceanu.
-
Wspólna droga przed nimi. Wpatrzeni wyłącznie w siebie, nie dostrzegają drogi. Idąc przez życie, szanując ciężkość podłoża. Rozumieją tę drogę. Drogę krętą, nieznaną, którą razem chcą odkrywać. Czy pójdą razem, gdy napotkają rozdroże?
-
2
-
Widzę Panią, co wiele wiosen już uniosła. Zapach bzu co ulatnia się z jej rąk. Twarz spokojna, kąciki ust podniesione jak na sznurkach. Siedzi sztywno, ciemne szkiełka ukrywają jej spojrzenie. Zapach Nivea nadchodzi od jej twarzy. Stoję. Patrzę. Widzę. Nagle sznurki podnoszą moje kąciki. Nie chce. STOP! Czuję się zakażony. Pani ma zagrażającą broń biologiczną – potrzebna światu. Życzę jej światu.