Chcę tworzyć. Ale co?
Nie, nie chcę.
A może, jednak? Ale co ludzie powiedzą?
Forma Gombrowicza byłaby nieorginalna,
ale czym będzie każda inna froma?
Forma, forma, forma.....
Nie, nie, nie. Na Boga pchać się w to?
Literatura nie wybaczy, ośmieszy, wynegliżuje każdą wadę.
Avangarda, tylko dla avangardy.
Lecz i po co? Babrać sobie ręcę,
siebie w wyniosłych słowach i postulatach?