Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

wertykalnie

Użytkownicy
  • Postów

    15
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez wertykalnie

  1. @andreas hahah dobre podsumowanie
  2. @Roma dzięki ;)
  3. Za murem wstydu Chował się przed światem Myślał że on Nieodpowiednio sformułowany Nie dosięgnie go coś takiego Jak miłość Gdy ktoś już chciał mu dać ją Włożył palec jak w dżem wiśniowy Oblizał Stwierdził że smakuje Choć mógłby być troszkę mniej słodki O szóstej rano w samochodzie Do muzyki radiowej Mówił że kocha i nie puści Że to jego pierwszy raz Gdy tak ma Bezbronny jak porcelanowa lalka Co rozbija się na milion kawałeczków Gdy się ją upuści... A przecież nie chciałam O drugiej w nocy następnego dnia Mówił że nie kocha i opuści Nie wie jak mogło się to stać Też się martwi Że tak ma alicja
  4. @m1234 Bardzo mi się ten wiersz spodobał, czytałam wczoraj, a dzisiaj wracam :)
  5. @Jacek_Suchowicz Może i racja...
  6. Na madolinie zagram Trzy uwertury nieszczęścia Zanudzę publikę Odgrzewanym kotletem Rzucą we mnie jajkiem na miękko Będzie ściekać ze mnie Leniwie Doceń, podziękuj Czemu taka jesteś? Taka nieucieszona niepocieszona Nieuczciwa Ze światem Lubię chodzić latem po polach Lubię piesze wędrówki Moje szare komórki idą wtedy na lunch Dają mi chwilę wytchnienia One niedobre Tyle dla mnie robią Ja niedobra Nie doceniam Bo męczą mnie okropnie Dzisiaj mam relację z nimi-komórkami napiętą Może kiedyś uda nam się jeszcze ułożyć Komórki- skończą sabotaż Ja- przestanę psuć je etanolem alicja
  7. @[email protected] masakra z tymi widelcami, noże i łyżki jakoś idą, ale te ząbki między które wszystko może wejść i zaschnąć są straszne. Właśnie muszę zaraz podnieść się i zacząć zmywać ponownie... Pozdrawiam
  8. @aff odważnie jest się odzywać, mówić co się naprawdę myśli, a nie dyndać przy uchu. Już prawie się wykrztusiło, już się było blisko prawdy, ale lekko z nią jednak rozminęło.
  9. Za słońce prażące z miłością małe nóżki biedronki Za głowę, która ciągle marzy fiołkowy zachód spowijający łąki Za słowa, które się zapisały w pamięci i te, które nie przyszły mimo moich chęci Jest jak ostatnia róża na przekwitłym krzaczku Albo jak pierwszy zielony listek po zimie Była okazja parę razy Zanurzyć się w niej i poczekać aż minie wszystko złe co się może zdarzyć Zachłysnąć się i opaść spokojnie Nie przyjęłam zaproszenia. Miałeś rację, że tak trzeba Póki raczej coś jest niż nic Póki mogę chwycić za ręce To spojrzę odważniej w Ciebie Schylę głowę w niemej podzięce. alicja
  10. Chciałabym nadać jakąś modę Jakąkolwiek Siedzę skitrana w swoich czterech ścianach Czuję jak mnie gniecie stęchłe zakurzone powietrze Wyciska mi na twarzy grymas pospolitości. Kiedyś bardzo starałam się być jakaś Dzisiaj myślę, że jestem aż nadto Teraz boję się, że jestem dziwna Wmawiam sobie, że to dobrze Ale też szczerze w to wierzę Boże broń od nijakości Bulgocze mi pod czachą pełno myśli Chcą wyjść, ja im nie pozwalam Chcą się udzielić innym Samotnie lgną do towarzystwa Ktoś mnie określi Ktoś mnie obrazi Ktoś pomyśli o mnie brzydko Ktoś mnie nie zechce Ja to rubin, wsadź mnie w kolczyk Będę dyndać przy uchu i nic nie powiem Będę milczeć zawieszona w niemym krzyku Usłyszysz mój głos gdy na to pozwolisz Chcę się przedrzeć przez tłum Stanąć przed zgrają Powiedzieć, że jestem I będę taka, a nie inna Że od teraz będą mnie naśladować Jak Simon mówi Będą robić co każę, co wolno, co fajne, co ładne Pstryknę kostkę domina Będę patrzeć jak upadają jedna po drugiej alicja
  11. @Domysły Monika Dziękuję @m1234 dzięki za rozgadanie się. Pomyślę o tym wykładaniu na tacę zbyt ciężkich emocji. Coś w tym jest, że słowa muszą zostać użyte intencjonalnie. Przy okazji jestem kobietą ;)
  12. Nie trudno się złamać Wystarczy pobyć trochę bez zajęcia Ponudzić się Posłuchać swoich myśli Starczy trochę deszczu na dworze Małe przeziębienie By trzasnąć jak puste próchno na wietrze Może tak się tylko wydawało? Warstwy odkładane latami były niewidoczne Fundamenty szczęścia stały się przyczynkami marazmu Kiełkołwała niechęć rosła frustracja W tym czasie prawdopodobieństwo nietrafionego zakończenia dobijało jedynki Odnajduję w tym pewien komfort Komfortowo mi być na dnie Pójść po fajki Usiąść na balkonie W plastikowym krześle Zawiesić nogi wysoko Siedzieć Zaciągnąć się głęboko Popatrzeć w gwiazdy Wiedzieć że nawet one kłamią Nawet to co najszybsze w przyrodzie nie przychodzi na czas Wróćmy do ciebie na balkonie Siedzisz Z głupim uśmiechem wiesz Że możesz mieć na wszystko wyjebane Wszystko nieważne Już liczy się tylko zabawa Zaciągnij się i wypuść Zapraszam do krytyki, dopiero próbuję...
  13. Czas przecieka przez palce jak woda po mytym widelcu Sprzątam, ubolewam nad moją zagraconą podłogą Limonkowa zakrętka, obok makaron Podnoszę, bo po tygodniu już wypada Na półkę opada miś-królik z jedną pasiastą nogą Dalej sprzątam, dziękuję sobie za cierpliwość Zegarek z dziewiętnastego wieku Kiedyś lubiłam gromadzić stare rzeczy Może kiedyś miałam większą wrażliwość Odpoczywam, siadam na łóżku całkiem pogodnie a kazali mi kupować kanapę Do kawalerki podobno tak trzeba Mi nie potrzeba nocą spać niewygodnie Zegarek wskazuje dwunastą trzydzieści, nie chodzi Kiedyś byłam ciekawa co robił właściciel Na czym złapało go zatrzymanie Dziś zgadywanie już mi nie szkodzi a l i c j a
  14. Ból, smutek, emocje Ściśnięta klatka, zawodzenie Nietrafione uczucie Poczucie, że się zawiodło Wyrzuty sumienia, gorycz Ryk, drżenie rąk Nieszczęśliwa miłość Myśl, że się już tego nie zrobi Pewność tylko przez chwilę Słowo "przepraszam" nie padło Zapadło milczenie Zabrakło odwagi by powiedzieć cokolwiek a l i c j a
×
×
  • Dodaj nową pozycję...