Czy widzi Pan jak wiatr wieje, jak pięknie fruwają motyle? Chciałbym być jak ten motyl -pomyślałem- odlecieć daleko i przeżyć beztroskie chwile. Ale nie mogę, bo widzę Ciebie. Wysoki Pan z brązowymi oczyma, cały czas go widzę i widzieć przestać nie mogę, ponieważ ja w nich tonę. Tonę i o ratunek nie wołam, bo Pan mi pomoże -gdybam. Widzę Pana z innym Panem -państwo Panów, myślę- idealne. Idealne jest, tylko szkoda, że nie z mym Panem. Tonę coraz głębiej, o ratunek nie wołam. Nikt nie nurkuje, nie chcą pomóc, a ja przed oczami cały czas widzę Pana, jakby ktoś mnie omamił. [...] Ja młody, naiwny ratunku nie szukałem, bo wszystko czego chciałem, to być razem z Panem.