Szukałem w górach, lasach, przestworzach,
W miastach, gęstwinach nad rzeką.
Badając pisma wciąż dociekałem
Wiedząc, że blisko gdzieś jest.
W końcu zmęczony, mękom poddany,
Zwątpiłem prześladowany.
Wypróbowany jak sam tego chciałem,
Złego wydany działaniu.
Przestałem myśleć, słyszeć, rozumieć.
Złego poddany działaniu.
I nie widziałem idąc na przekór,
Że On był w drugim człowieku.
Tym co pomocną wyciągnął dłoń,
Szczerej pomocy wykazał się chęcią,
Przebaczyć umiał błąd,
Nie dawał wiary oszczercom.
I zapomniałem idąc na przekór,
Że On był w drugim człowieku.
W każdym oddechu, w górach, przestworzach,
W leśnym strumyku, nad rzeką.