Ciemna strona życia, o ile rozumiana właściwie traktowana jest jako swoista motywacja do wybrnięcia z obecnej, mrocznej i pozornie fatalnej sytuacji.
W głowie osoby zmęczonej obecnym bytem jest czymś mniej motywującym, a bardziej ostatecznym i oczywistym w swej istocie. Nagle przestaje być czymś tymczasowym i możliwym do rozwiązania, a staje się zmorą dnia codziennego, w którym każda następna chwila jest jak brnięcie w zupełnie niepotrzebny i druzgoczący ból dnia codziennego, bowiem czym jest życie, które dzień w dzień sprawia tylko ból, nie łagodząc go w żaden znany nam sposób?
Czym jest życie po utracie nadziei, chęci i spełnienia? Co zrobić, gdy wszystko, o czym marzyliśmy oddaliło się od nas bardziej niż kres własnego życia? Walka między przetrwaniem, a uśmierzeniem bólu staje się przesądzona, a każda następna chwila jest jak stawianie kolejnego kroku po rozgrzanym żarze, którego kres nie sięga naszemu horyzontowi.
Czy na horyzoncie, na którym nie widać upragnionego lądu od tak dawna - ten ląd nadal jest czymś, czego oczekujemy? Dokąd sięga naiwna nadzieja, że to czego pragniemy stanie przed naszymi oczami? Kiedy to, czego pragniemy zmieni się z pragnienia w rozgoryczenie?