Nadeszła wiosna, pojawiałem się na świecie
Maleńki, wręcz niezauważany,
dzielnie trzymałem się swojej gałęzi
Gdy zrobiło się cieplej, mogłeś już mnie dostrzec
Byłem otoczony moimi braćmi, razem chroniliśmy Cię przed słońcem
Gdy spotkałeś się z nią po raz pierwszy, wtedy była ulewa, pomogłem Ci do niej podejść
Walczyłem dzielnie, od rana do nocy z wiatrami Bałtyku , nie straszne były mi przeciwności
Aż nadeszła jesień, czułem że mój czas się kończy
Nie byłem już młody, jasno zielony, dojrzałem Ty podziwiałeś moje kolory
Mieniły się pięknie, podziwialiście mnie razem
Ja czułem się coraz gorzej, powoli umierałem
Przegrałem tą ostatnią, decydującą walkę, pod listopadowym niebem
Straciłem mych braci, pożegnałem gałęzie, pożegnałem Ciebie
Tak jak kiedyś prosto powstałem, tak teraz tajemniczo uleciałem na wietrze
Spocząłem pod drzewem, nie wiem czy pamiętasz mnie jeszcze
Byłem Ci cichym przyjacielem, Ty będziesz mi najmilszym wspomnieniem