Gdy w końcu mnie już porwie w objęciach korpo ład
i szybko wyrwę z serca ich listę ludzkich wad
a świat ten mnie zachwyci i będę gotów na
te wszystkie wyrzeczenia – niech żyje sława ma !
Zapomnę więc z radością rozumieć prostych słów
jedyne czego pragnę tej somy pięknych mów
lecz jakiś tępy smutek po nocy gardło ściska
nasiąkły gorzkim bólem – choć to widoczne z bliska
Mentory, szczeble, koucze
karierę pragnę kuć
i jedno co powtarzam – że siebie nie chcę czuć...