Pijana latem idę
Gęste, gorące powietrze
Pulsuje wonią przejrzałych owoców
Ociężale, ospale płynie czas
I ziemia pod moimi stopami
Jakby miały się zaraz zatrzymać
Jakby ostatkiem sił docierały do celu
Jeszcze tu jesteś, lato
Choć już zdejmujesz szaty
Ciepły podmuch Twego wiatru
To objęcie przed rozstaniem
Jeszcze jesteś, choć już krótko
Spijam każdą Twoją kroplę
Pajęczyna melancholii
Znów spowiła moje myśli
Słyszę, jak w porywach wiatru
Szepczesz łąkom, lasom, trawom
Że już pora strząsnąć listki
Przykryć ziemię ciepłym kocem
Widzę Cię na horyzoncie
Kłaniasz się zachodem słońca
Czy to już ostatni raz?
Odejdziesz jak zawsze, bez słowa.