Zróbmy to po ciemku,
żeby grzechu Bóg nie widział.
Ja i tak mam z nim na pieńku,
więcej mi nie trzeba.
Gdy zapłaczę - nie przestawaj.
To nie w Tobie jest przyczyna.
Czasem tylko jest mi szkoda,
że tu też miłości nie ma.
Jeśli chcesz, mogę powiedzieć
o tym co mnie w serce kole.
Czasem marzę, by gdzieś wisieć.
Całe życie jestem w dole.
W szczęście też nie wierzę.
Nie w stanie trzeźwości.
Potem też głupoty bredzę,
tak jak teraz, bez wartości.
Wybacz, że Cię tym zadręczam.
Ja nie chciałem byś się smucił.
Już, zdejmuję z siebie spodnie,
w końcu po to żeś mnie wpuścił.