Miłość, brudy, poplątanie.
Ciężar ciszy przy śniadaniu.
Zaglądanie hen za Ciebie,
Marność w staniu pod tym niebem.
Poprzez świata oczywistość rozumienie co w głąb siebie.
Papierosy, pot. krążona oka biel.
Niska efetkywność wspomnień
Ciągle sie wydłużający cień.
Uśmiech lata gdy wieczorem kłaść sie przyjdzie dla nas czas. Głupio-mądry werset śmiechu i przygasły za dnia żar.
Nieuchronność pyłu ziemi w grach gestami codziennemi.
Róży błahość, kości zgrzyt, zapętlony kurwa kicz.
Codzienności nuta sroga. Warkot tłumów - krzyk do boga.
W grze losowej zmarnowane multiwersa wszystich nas.
Miłość przeplatana brudem - rzeczywistość ludzkich mas.
// zachecam do dyskusji, nie będę urażony :)