Szarpane gitary struny należycie,
przyjemną melodią zapadają w ciszę,
tworzącą jak jedwab drogocenne nakrycie.
Muzykę, niezbędną niczym schron gdy haubic tysiąc.
uspokajający tych co jeszcze ledwo dyszą, niczym zbroja
rycerska, gdy średniowieczne potyczki mi się śnią.
Codzienny spór przez nią widzę,
tego co kocham, z każdym złym przeżyciem.
Walkę, decydującą o moim istnieniu i samozachwycie.
Do niej należące iż rano wezmę się za życie,
zamiast pogrążyć w mniej utopijnym niebycie.