Już tylko czarna dziura.    Nieduża strzępiasta. 
	Wciągnęła przeszłość, przyszłość,   popiła nadzieją.  
	A ciągle głodna jeszcze 
	chce wiary jak ciasta. 
	Sny budzą nad ranem i  
	 głupio się  śmieją. 
 
	 
 
	Dni podłe,  niegodne, częstują rozpaczą. 
	Myśli mi uciekły do  obcych w gościnę.  
	Robią dobrą minę lecz niewiele znaczą
 
	Minie mi to wszystko i ja sama minę.