My, bracia z Ziemią związani
Rodząc się idziemy w daleką wędrówkę
Z wybojami, z rzekami krętymi
Które to mogą w każdej chwili nas porwać
Wprost do moczar przeklętych
Gdzie mało kto wrócił z powrotem
My, bracia z Ziemią związani
Rodząc się od razu nas biorą na cel
Rządy haniebne, los i źli ludzie
Którzy to mogą prędko nas zniewolić
Byśmy nie mogli sami o sobie stanowić
Stając się zaledwie niezdarnymi kukłami
My, bracia z Ziemią związani
Rodząc się zaczynamy umierać
Przeciwnikiem największym jest czas
Który to choć czasem łaskawy
Zazwyczaj będzie upominał, że biegnie
A my żałośnie skomląc prosić będziemy by przestał
My, bracia z Ziemią związani
Rodząc się nic nie musimy
Możemy po prostu dać się ponieść światu
Który to da nam kilka chwil pięknych
Usypiając jednocześnie czujność naszą
Chwilę później waląc nas młotem smutnej codzienności
My, bracia z Ziemią związani
Umierając będziemy się bronić przed Nią
Z litością patrząc w jej smętne oczy
Które to błagać będziemy o przesunięcie wyroku
Abyśmy jeszcze zdążyli docenić świat i ludzi
Zanim wróci ponownie, tym razem bardziej stanowcza