leżą cichutko
tak spokojnie i nieruchomo
jak ptaki ustrzelone w locie
jak świece zdmuchnięte przed czasem
brzozy nad nimi jeszcze bezlistne
ich nie okryją
wiatr gwiżdże w kikutach
zburzonej cywilizacji
i łzy roni bezgłośnie
anioł bez skrzydeł, bez planów
marzeń i nadziei