Dlaczego to mnie tak prześladuje?Budzę się w środku nocy - nie mogę złapać oddechu.Moje puste oczy patrzą w jedno miejsce bojąc się obejrzeć gdzie indziej.Mam w rękach telefon i bardzo dobrze wiem, że potrzebuje pomocy.Dławiąc się płaczem jestem w stanie wysłać tylko jednego esemesa,odruchowo wybieram moją siostrę.Chcę by przyjechała po mnie jak najszybciej bo czuję, że zaraz umrę -- to po mnie idzie, chce bym się bała, bym cierpiała,a przecież to miał być mój anioł stróż.Gdzie jest Bóg w momencie gdy patrzę i stoję twarzą w twarz ze śmiercią?Ile modlitw mam wypowiedzieć by móc normalnie funkcjonować bez wiecznego lęku?Nie jestem w stanie wstać i zapalić światła, które tak naprawdę jest na wyciągnięcie ręki.Jest czwarta nad ranem - jestem sama.