Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

GregSt

Użytkownicy
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez GregSt

  1. (ten wiersz to jest dramacik) Pensjonariusze siedzą przed ceglanym budynkiem i dyskutują o tym jak powstrzymać nadchodzącą wojnę. Są w jasnych strojach, mają troche zadługie rekawy. Mareczek (czytając komunikat z wezwaniem do opuszczenia terenu zagrożonego konfliktem): a gdybyśmy wszyscy tam pojechali mówię wszyscy bierzemy nasz dobytek i jedziemy a może chociaż plecak jak turyści tam na granicy i w Donbasie w Kijowie, nie tylko Lwowie Zuzia: nie pozwolimy patroszyć ojczyzny naszych braci na oczach Europy Heniek (ten ze smartfonem): wysyłamy na Ukrainę pełne autokary instagramerow youtuberow niech narzekają ze wiatr ze zimno ale i tak selfie w nowej czapce i live'y niech tam nam się rozejdą i na żywo porównują Majdan z Zakopanem, Donbas z Ustką Kliczkę w Gołotą Paranormal: ale trzeba szybko ich tam przenieść by całej operacji nie przejęli podstawieni agenci ktorych tak dużo w Polsce jak nigdy Chór: nie licz na świat bo każdy jego ruch już ustalony to szalona wojna przez szaleńca prowadzona Zuzia: zły szaleniec to taki który w słoneczny dzień w całej Europie strąci samoloty ludzi świat wyrazi oburzenie świat przemyśli sankcje Chór: myśl racjonalna jest że tylko szaleńcy mogą go powstrzymać Mareczek (czyta w the economist, że młodzi wyjeżdżają na zachód): liczę na was pustaki i wy tłuszczo przebrzydła… (dalsza część zawiera wyzwiska)
  2. na drzewach wiadomości dobrego i złego ludzie i zwierzęta rozwieszeni pomiędzy półkolami świata zgubione rękawiczki połówki pomarańczy jak poskładać mam w całość w cyklonie wiedzących moje złamane żebra jestem tu przy tobie wiatr rozdmuchał mądrości kręci się karuzela dobrego i złego ludzie i zwierzęta miliony porąbanych
  3. jak mi później powiesz był to most czasoprzestrzenny gdy wchodziliśmy było ostrzeżenie w nieznanym języku ale szliśmy z grupą i wszyscy szli ostatni dzień wakacji rozdzieliliśmy sie wtedy mniej więcej z pokoleniem wstecz powiedziała mama spotkamy się już na lotnisku i odjechała wzdłuż wybrzeża dzieci jak dzieci zadawały się z każdym jakieś zwyczaje miejscowe zaprowadziły je do tego miejsca zwykłe mieszkanie pies dywany paproć kurz i sypana kawa mówię do ciebie nie może być nic złego i wtedy otwieram drzwi którymi weszliśmy i widzę nie ma schodów nie ma klatki jest pusta bez życia scenografia zamykam otwieram i ciągle na nowo widzę ich kalejdoskop scenografie pojawiają się każda inna nie ma powrotu moze dobrze ze jestesmy w tym razem jak owce prowadzone weszliśmy w ten potrzask bez ciebie nie wiedziałbym jak nazywa się ten potrzask jak mi później powiesz był to most czasoprzestrzenny oboje wiemy też że nie spotkamy się z tymi którzy nam wzdłuż wybrzeża odjechali obiecując że spotkamy się wszyscy na naszym terminalu
  4. za kim tęskni może czasem za dziećmi które go opuściły nie tęskni za tymi którzy stoją tam gdzie kiedyś była brama a teraz są druty przepraszam proszę się przesunąć kogo wypatruje w swoich oknach życia nie wypatruje dzieci które zabłądziły w lesie na rubieżach ojczyzny która jest ojczyzną wszystkich dzieci nie dla nich chatka z piernika nawet nie znają króla muchomora o czym tu rozmawiać z zatrutymi na śmierć nikto nie kazał im zbierać grzybów przepraszam proszę sie przesunąć czy marzy o podróży owszem ale nie chce iść tam gdzie oszukani muszę już iść po nich bo ściemnia się i nadciąga zima której oni nie znają nie przeżyją muszę coś zrobić zanim ona zaskoczy ich jak król muchomor broniący granicy przepraszam proszę otwierać
  5. w tym domu w którym doszło do morderstwa zanim doszło do morderstwa w tym domu byla pewność że oto uda się może inaczej niźli wszyscy wokół niźli wszyscy w rodzinie jasne światło kariera reflektory sławy długi ogon ich dzieci szczęście jak ryż z nieba nieodmierzone w misce niepoliczalne w tym domu w którym doszlo do morderstwa zanim doszło do morderstwa w tym domu była nadzieja że niewielkie przecież różnice to charakter to kultura pochodzenia że porywczość tylko wówczas kiedy pewność zachwiana bo ze spuszczoną głową bełkocze cos pod nosem zamiast przebojem i pewnym krokiem wchodzić w świat jak inni jakoś jeszcze dbają o potrzeby rodziny a poza tym potrafi taki zabrać sie za kobietę w tym domu w którym doszlo do morderstwa zanim doszlo do morderstwa w tym domu byly może nie kwiaty zegarki następnego dnia do przykrycia ran głęboko głęboko wreszcie drzwi zimnego serca wypadają a oni razem z nimi odpowiadaj mi szeptem bo ktoś usłyszy wyda się jaki jesteś krzyczy jeszcze do wyjścia nakłada uśmiech szczęścia bo wszystko się udalo w tym domu w którym doszło do morderstwa zanim doszło do morderstwa w tym domu byli inni sąsiedzi gadali i ze zrozumieniem angażując całą zdobytą wiedzę o świecie o życiu wyrokowalii ja bym przywaliła jakiś za słaby mężczyzna żeby być obojętną a moj mnie to porządnie czasami ale potem potem mam zgodę na ktora tak ładnie sie dla mnie ubiera w tym domu w którym doszło do morderstwa zanim doszło do morderstwa w tym domu mieszkały dzieci dzieci najbardziej bawiły sie w chowanego ale kiedy najstarsze zdobyło zapałki dzieci mogły bawić się inaczej
  6. temat zmiany perspektywy w spojrzeniu na ojca - od malego chłopca, dla ktorego brak czasu do dorosłego mężczyzny ktory widzi ojca dotknietego starością. To szybko sie dzieje i formalnie tak chcialem napisac. za malo slow?
  7. orszak wianuszek osobistości grzejących się w jego blasku tupot pingwinich stóp odmierza starannie rytm wypełnia całą pustkę tak że zabierz mnie lepiej nad rzekę brzmi coraz ciszej w końcu zamykam usta i spuszczam wzrok odchodzę na chwilę z podniesioną głową i gdy znów spoglądam w jego kierunku jest zima nad jego rzeką
×
×
  • Dodaj nową pozycję...