
zefora
Użytkownicy-
Postów
15 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez zefora
-
Idę przed siebie pośród tworów świata, spotykam Ciekawość, oddaję jej moje odpowiedzi, podążam za nią po stopniach Piekła, spotykam Strach, oddaję mu moją Odwagę, drżę gdy słyszę w oddali jej wrzaski, spotykam Gniew, któremu w całości się oddaję, gubiąc w drodze Cierpliwość, słyszę tylko jej płacz, idę przez korytarze świata, tracąc rytm życia, gubiąc Człowieczeństwo, na końcu spotykam Miłość dla której zamieniam się w proch, z którego powstałam
-
2
-
widzę róże, czerwone i grzeszne trwają w środku tego chaosu widzę konwalie, piękne i niebezpieczne ich przesyt zapewnia mi spokój widzę zieloną trawę, odurza aromatem chce zanurzyć się w niej w całości widzę błękitne niebo rządzące światem i chmury białe jak kości tańczę pośród kwiatów, krzycząc bez dźwięku świat kręci się wkoło nabierając pędu myślę, więc jestem czy na pewno? może mnie ktoś usłyszy nim wszystkie kwiaty zwiędną
-
hej kochanie, tak sobie wyobrażam nasz poranek miękką pościel i smugi słońca w powietrzu twój uśmiech i ciepło, otaczające ramiona ściskasz mnie i całujesz, nie dajesz dojść do słowa, może to i lepiej nie psuć tych chwil rozmową, cieszyć się sobą i śmiać beztrosko tak kochanie wyobrażam sobie nasz poranek w moich myślach to wygląda tak zawsze szkoda, że tylko w myślach na to patrzę
-
1
-
jesteś moją obsesją mój chaos ma twoją twarz stale prześladujesz mnie w snach na jawie nachodzi mnie twoje widmo spędza sen z powiek póki nie nastanie świt jedyne o czym marzę to twój dotyk twój uśmiech i spojrzenie dźwięk oddechu gdy zasypiasz obok żyjesz w mojej duszy, wijesz się i krzyczysz jesteś przeszłością która cały czas mnie goni trwam ciagle w tym amoku nie chcąc znaleźć spokoju spokój oznacza zapomnienie, akceptację i rozsądek trwam we własnym zniszczeniu trwam w twym idealnym obrazie bo jesteś moją obsesją a mój świat ma twoją twarz
-
3
-
myślę ostatnio niezwykle często myślę ostatnio o tobie, dlaczego? czy masz oczy zielone, czy brązowe? takie myśli zaprzątają mi głowę włosy takie piękne, lśniące chcę się przekonać, czy pachnące, ładnie się uśmiechasz, raduje się wtedy moja dusza, ale najbardziej chcę, twojego śmiechu posłuchać popatrzeć, kiedy jesteś smutny, przytulić nawet, jak jesteś okrutny myślę ostatnio niezwykle często myślę ostatnio o tobie, już wiem dlaczego
-
1
-
dym w płucach, pisk w uszach ogień w oczach i ponury uśmiech chwila tak mroczna, aż zabiera oddech wirujące myśli i serce w chaosie smród nadziei palonej na stosie wszystko to widzę, czuję i przeżywam głęboko urazę w sobie skrywam do tych gestów, spojrzeń i wdzięku siejących wkoło tyle zamętu dym w płucach, znowu wpuszczam pali gardło, łzawią oczy mój umysł daleko zaczyna kroczyć zapach otumaniający, uzależniający szept nałogu dominujący niszczyć siebie można tak łatwo popchniętym na krawędź obłędu a to wszystko właśnie przez te spojrzenia i gesty pełne wdzięku
-
nic mi nie dolega, nic mi nie dolega tak sobie wmawiam, choć mój umysł mi doskwiera myśli wiercą do krwi ciągle, nie ma deszczu, a wciąż moknę oczy płaczą, a ja nie chcę zalewać się łzami, nadchodzą falami nie mam siły, to udręka która moje serce nęka, mięśnie palą mnie dotkliwie, przez co wiem, że nadal żyję ubolewam niekiedy nad tym faktem bezsenność tańczy obok mnie szalonym, chorym taktem szumi w uszach krew, słyszę czasem jej szyderczy śmiech kiedy nie mam siły wstać, jestem sama, ciągle sama całkowicie połamana
-
upajam się każdymi chwilami spędzonymi z nim, przychodzi tylko nocami, wiruje w powietrzu niczym dym, nazwałabym go przyjacielem, ale pragnę go za bardzo, nazwałabym go wrogiem, ale otula mnie tak ciasno, sprowadza na mnie koszmary przywołuje nocne mary choć są też te dobre chwile kiedy umysł mój tak muska czule patrzy na mnie z tą nieznaną czułością kiedy krztuszę się ciemnością zły i dobry, i piękny i straszny dotyk jego taki wyraźny to właśnie on, demon ten mój najdroższy Sen
-
moje prywatne nerwowe załamanie
zefora opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
wściekłość trawi mój umysł męczy mnie nieustannie czekam niecierpliwie aż chociaż kropla snu na mnie spadnie ale złudna moja nadzieja bo ten ból mi ciągle doskwiera ale nie fizyczny, nie ten prosty moich myśli pod wpływem ciągłej chłosty krzyczę bo tęsknię tęsknię i płaczę łzy wypalają ścieżki na mojej pełnej zmęczenia twarzy szukam spokoju, chwili wytchnienia ale cały czas mam w głowie wspomnienia te miłe, te straszne nawet te których nie było już nie potrafię rozróżnić co naprawdę się wydarzyło i tak leżę we własnym amoku staram się wyjść z tej nicości chcę pozbyć się demonów świadomości-
1
-
patrzę na ciebie i nie wiem co czuje szereg myśli w mojej głowie buzuje patrzę na ciebie i widzę przyjaciela i głęboki ból mi w sercu doskwiera nie wiem jak się zachować, nie wiem co robić nie myślisz o mnie w ten sposób to mnie boli patrzysz na nią z tym błyskiem w oku obejmujesz i szepczesz do ucha nie widzisz wtedy niczego wokół wcale mnie wtedy nie słuchasz robię wszystko byle zwrócić twoją uwagę doświadczyć odrobiny czułości ale to bezcelowe, zdaję sobie sprawę sama nie rozumiem swojej zazdrości
-
nocą powstajemy i nocą upadamy nocą płaczemy i się zamartwiamy patrzy na nasze chwile słabości nikomu nie zdradza tajemnic powierzonych ciemności fiolety, błękity i czerń się razem mieszają czyniąc noc tak piękną i niezrozumiałą gwiazdy jaśnieją i niczym anioły upadłe spadają czyniąc noc tak przerażająco doskonałą po nieba gwiaździstym firmamencie koszmary i sny płyną na swoim okręcie pośród ciszy i mroku siejąc grozę lub spokój z tego wszystkiego składa się noc przeklęta a jednak nadal tak niesamowicie piękna
-
gdzie się podział tamten czas w którym tkwiłam za dawnych lat gdzie się podział ten beztroski spokój gdzie ten czar miłości co wokół grzmiała i śpiewała gdy cię z ulgą całowałam gdzie ta letnia aura w której się obracaliśmy gdzie te piękne noce podczas których się kochaliśmy gdzie ta wolność tak mi miła gdzież ja ją zgubiłam siedzę i wspominam dawną mnie i pytam gdzie to wszystko, gdzie, ach gdzie
-
walczę z mgłą w moich myślach, otworzyć oczu nie jestem w stanie ogarnia mnie coś potwornego zamiast słów, widzę obrazy wszędzie chodzą zwidy, dziwne duchy z każdą chwilą coraz bardziej się boję mary krążą po wodzie słyszę głosy dające nadzieję chcę by zabrały mnie z tej otchłani ale nikt nie nadchodzi, nikt nie pomaga moczę trawę swoimi łzami
-
@error_erros dziękuję bardzo za opinię postaram się o tym pamiętać, gdy będę pisać coś nowego
-
jak on może to lubić tą zgniłą duszę pod pięknym przykryciem jak mu może się podobać ten chodzący paskudny egoizm jak on może tego nie widzieć tego okrucieństwa za pięknym obliczem które go w swe chciwe objęcia zabiera czemu on się temu nie opiera patrzy i nie widzi słucha i nie słyszy dźwięków łamanego serca poskromionego ducha bólu powstającego w oczach cichego sprzeciwu przerodzonego w krzyk nie widzi zepsucia w jej oczach nie słyszy w głosie pogardy nie potrafi dostrzec tej prawdy więc pozostaje tylko spoglądać na tak bliską destrukcję co mi pozostaje poza bólem i płaczem w ogarniającej samotności bo nie potrafię zatrzymać własnej miłości