Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

misato

Użytkownicy
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez misato

  1. Piżamka na pewno nie była sztruksowa ale tak zapamiętały ją moje stłuczone kolana Babcia wciągała modlitwę przez słomkę - cze nasz - ęć się - stwo twoje - odpuszczamy - I bezgłośne mlaski które prowadziły mnie za ręke na granicę świętości Panie Jezusie spraw żeby słońce Nigdy nie zamieniło się w czerwonego olbrzyma Żeby nawet za miliard lat ludzie mogli żyć jak ja mizeria, pet party, zapach wszystkich świętych Niech będzie dalej trójkątne w rogu kartki I niech nie wydziwia Amen
  2. Poziom 0 Szłaś tu już tyle razy że ciężko mówić o jakichkolwiek drzwiach. Jesteś. Może nie ty pierwsza zauważasz dysfunkcję jarzeniówki, ale jako pierwsza nazywasz ją w głowie leniwą. Leniwa jarzeniówka, tym razem chyba na prawdę jesteś w podniosłym nastroju, zupełnie jakbyś przeczuwała że to ostatni raz. Chłopcy przeskakują po dwa stopnie na raz, ciągną za sobą chmurę o smaku coli. Zanim zdążysz wsunąć wzrok w telefon, jeden wbija ci do ręki kartkę. Śmiechy dudnią gdzieś na podniebieniu klatki kiedy wchodzisz do windy. Na kartce rozpisane jest wszystko co wypowiedziałaś w przeciągu ostatnich trzech miesięcy. Wychodzisz. Nikt cię jeszcze nigdy tak nie upokorzył. Poziom 1 Mówił że będzie już w domu. Niechętnie puszczam po sobie dreszcz, widzę jak błyskawicznie przekręca klucz jedną ręką i dołącza ją do drugiej na trzonie scyzoryka. Rozstawia się na szeroko i będzie mnie ciął. Wiem że jest do tego zdolny i wiem że trochę sobie zasłużyłam. Ale czy ktokolwiek tak naprawdę dałby radę coś dla mnie przekreślić? Dwa kroki w bok żeby złapało mnie światło. Macham rękami. Z końca korytarza uśmiecha się do mnie moja pomarszczona twarz, ale jak tylko zaczynam sczytywać z niej ilość przyszłych strat, rozprężone ciało znika za progiem. Może powinnam stąd pójść. Szukam czegoś co mogłabym uznać za znak, ale nawet moja neurodramatyczna bania nie widzi nic godnego przemiany. Donica - dwa niedopałki i martwy kwiat. Kucam. Mam może z jedenaście lat. Poziom -1 Panowie w uniformach uśmiechają się do kota śpiącego nad buchającym piecykiem. Może to już zmęczenie, ale zdaje się, że i on uśmiecha się do nich. Wyszliby na papierosa, ale nic z tego, ściany wciąż nie są wystarczająco ciasne. Więcej ognia, wrzucajcie już co popadnie. Gdyby ich mięśnie potrafiły mówić, krzyknęły by zsynchronizowane "tak jest". Sytuacja jest kryzysowa - mruczy kot nie otwierając oczu - nasz blok został oblepiony przez czas. Panowie nadymają twarze zdmuchując z wąsów resztki sadzy. Myślą o swoich żonach, jeśli nic nie poskutkuje, to będą musieli zawsze do nich wracać i nigdy się z nimi nie żegnać. Zbiorowa cisza.
  3. Przedwczoraj nie obudziła mnie cykadycznie czerwona poświata witrażu. Te kilka sekund przed otwarciem oczu było tak błogie, że kiedy przypomniałam sobie jaką ścianę zobaczę po otwarciu oczu, dzień powitałam ze łzami. Tak, twoje dziecko zaprojektowałoby ładniejszy witraż. Bez moich socrealistycznych chłopaków z jedną przełamaną na pół kreską służącą za nos i brwi, to wielka czerwień w której syczy żółtko okręgu. Głupio mi o tym mówić, ale w środku żółtego kółka jest żółty prostokąt. Nie pytajcie, naprawdę. Zakrystialna cisza też nie podnosi na duchu, sekunda nieuwagi i słychać odbijanie się od metalowego parapetu w pokoju obok i startujący milion kilometrów stąd samolot z ojcami na pokładzie. Teraz witraż jest pusty, moi chłopacy piją kawę czy piwo w bardzo dziwnych okolicznościach z wystającymi kołnierzami. W jednym się zgadzają, kobiety nie zadowolisz, a przynajmniej nie mojej. Jak to śmiesznie że jeden nie wie, co robię z drugim i odwrotnie i że to o mnie akurat mowa. Śmiesznie oczywiście dla absolutu widza, wybornie kwitującego całokształt sceny na filmwebie, dla mnie to tylko powód do drżenia. Jaka szkoda że nie było cię wczoraj na orgii - piszą moi znajomi z tych witraży, nad którym twoje dziecko musiałoby się już trochę zastanawiać. Przytakuję sama sobie wiedząc że wczoraj, tak jak dzisiaj zresztą mam w skarpecie dziurę na palcu. Tym razem to ja się śmieję a widzowie drżą. Moi chłopacy już dopijają i zgadzają się ze sobą ostatni raz, że bez kobiety to świat by nie miał smaku. Jeden mówi o kobiecie w liczbie mnogiej, a drugi w superlatywie, ale w gruncie rzeczy to się przytulają i poklepują po plecach. Ich oczy są załzawione a twarze czerwone.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...