Gdy przechadzasz sie po Puszczy
usłyszeć możesz
krzyk wycinanego Drzewa.
Odczuć na skórze umarłe duchy
najmniejszych mieszkańców Lasu,
ujrzeć brak ich następnych pokoleń.
Dostrzec krwawe łzy
spływające z kory złocistej,
wylane za zbrodnie człowiecze.
Między krzykiem niema cisza...
Brak skrzydlatych Ptaków
Brak śpiewu ckliwego
Brak harmoni skrytej w melodi...
Pustej od ich braku,
pustej od smutku i gniewu.
Umieramy niemy Las, co tchnie w nas życie
skryte w nieba błękicie.
Dziś tak zwany ogród boga
świeci pustką owulacji.
Szachownice leśne
nie donoszą pożądanej racji.
Chwila refleksji schowana
w śród ułomnej empatii.
Ostatnie nasze tchnienie
kroczy raźnie
z ostatnim tchnieniem wyobraźni.