Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Czarkowski

Użytkownicy
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Czarkowski

  1. Moje rozmowy o liściach Daleko gdzieś, nad zatoką w Gdańsku, gdzie prości wciąż żyją po pańsku, mieszkali skromnie, pan, no i pani. Państwo Czarkowscy - tak ludzie ich zwali. Zapytasz - skromnie? Co masz na myśli? Odpowiem prędko, że gdyby liści nie zbierali usilnie i skrzętnie żyliby nie po pańsku, a biednie. "Co to za liście i jaka to bieda?" Wtórować będę, że wcale się nie da nad morzem w Gdańsku życ bez lisci po pańsku. "Dobrze, rozumiem. Z liśćmi - po pańsku, tylko tego potrzeba im w Gdańsku. Więc co to za liście? Co się z nimi robi? Czy o liście laurowe tu chodzi?" Ani o laurowe, ani o liście kapusty, ten drugi za mięsisty i tłusty. Pierwszy,z drugiej strony jest za suchy i słony. Kształtów maja wiele, są dosyć różniste, raz zupełnie proste, raz obłe, kuliste. Ale! Musisz wiedzieć, że ich zewnętrzne cechy nie dają całkowitej uciechy. Dopiero praca, tak zwane parzenie, pokaże ci w pełni ich światła i cienie. Stale powtarzaj tę czynność jak mantrę, może zrozumiesz czym świat jest naprawdę. Lecz zachowaj wtedy wrażliwość w duszy, nie myśl o niczym a myśl się poruszy . Gdy z niezrozumienia przejdą Cię dreszcze, na to prosta rada - zaparz raz jeszcze. Dobieraj ostrożnie liście i wodę, zyskaj kompana, a nie przeszkodę. Ważny jest kolor, świeżość i źródło, najprostsze rzeczy wykonać trudno, więcej w tej sprawie radzić Ci nie chcę. Nie będę także patrzeć na ręce. Pamietaj tylko! Liście jak ziarna maku nigdy nie dadzą dobrego smaku. Jeszcze dwie sprawy - temperatura i czas, szybkie rozwiązania to wyjście dla mas. Żwawość i owszem, często potrzebna, lecz pozwól czasem by Celsjusz zbiedniał. Kiedy zaś możesz, usiądź wygodnie, jeśliś samemu to zdejmij spodnie. Trwaj tak w jednej chwili przez całe lata i niech cię przez życie prowadzi herbata
×
×
  • Dodaj nową pozycję...