W samotności ciemnej nocy,
towarzyszą mi gwiazd stosy.
Sam na sam ze sobą bycie,
jakież dziwne to odkrycie!
Poznać siebie po raz pierwszy,
układając tonę wierszy.
A nuż pierwszy nie jest wcale,
gdy na nocy piedestale,
rozmyślając o mym byciu,
o mej samej, o mym życiu.
Wszak odczuwam te wrażenia,
iż codziennie coś się zmienia.
Z wczoraj ja już nie jest sobą,
zaś odmienną już osobą.
Noc to czas nieznania siebie,
z wczoraj ja już leży w glebie.
Rano znów się nowa stworzę,
a zapomnę o tej porze,
kim ja byłam tu i teraz.