Do młodości.
Coraz bliżej matur, coraz więcej stresu, więcej niepewności.
Niepewności związanej ze wszystkim, bo matury to w końcu furtka do zupełniej innej rzeczywistości.
Tak nam mówią.
Zadecydują one o tym, jak będzie wyglądać nasze życie, nieprawdaż?
Czy pójdę na studia? Czy pójdę do pracy? Jak będą wyglądały moje wakacje?
Pytania kłębią się po głowie.
To wszystko stresuje.
Obraz w mojej głowie jest wyklarowany na następny miesiąc i nie dłużej.
Nie wiem nawet gdzie iść, bo jakie jest moje powołanie?
Czy to nie jest życie każdego nastolatka?
Przepełnione niepewnościami i zagubieniem. My chcemy się w końcu bawić, a każdemu z nas zakłóca to inna troska. Jednym finanse, drugim rodzina, trzecim zupełnie inna wartość.
My nie możemy żyć, jak chcemy, mimo bliskiej dorosłości. Żyjemy pod kloszem społeczeństwa.
Nie radzimy sobie w dorosłym życiu, ponieważ skutecznie bronią nam go poznawać.
Śnimy na jawie, ale tylko w swojej głowie.
Zapatrujemy się w coraz to nowsze kompleksy i próby pozbycia się ich.
Odkrywamy nowe rzeczy, lecz są dla nas zakryte.
Wszystko wkoło się zmienia, ale nie zmienia się u nas.
Brakuje nam stabilności, pewności i wsparcia.
Zabijają naszą osobę, ale bez wykroczeń.
Dorastamy i widzimy nasze martwe marzenia, szary dzień za oknem.
Przemija to wszystko tak szybko, aż budzimy się w fotelu na ganku, widząc śmierć zaglądającą przez nieśmiertelną duszę.
I co mamy zrobić? Czy nam odpowiesz?