Patrzac z dystansu,
Pod nieco innym katem.
Mam pomysl. Opowiem piate przez dziesiate.
Podzielmy raz jeszcze ta nasza zacna I piekna
Kraine.
Wezmy dluga line.
Przeciagnijmy, powiedzmy, nad Wisla.
Tak, zeby bylo jasne, gdyby ktos Wisle wycisnal. Zmienil jej brzeg. Zbudowal
Tame, odwrocil jej bieg.
Lub gdyby jej troche wyschlo.
Po lewej stronie niech sie ustawia Ci co w dzisiejszej Polsce sie dlawia.
Dla tych niech ona bedzie domem,
Ktorym Wolnosc I Prawda sa tronem.
Ci, ktorym Los drzewa nie obojetny I Ci,
Ktorzy wiedza, ze inny jest piekny.
Do prawej zaprosmy tych, ktorzy
Nieprawda walcza I wznosza mury.
/Mury juz w Polsce runely. Na krotko.
Trzeba narod sklocic. Inaczej jest nudno.
I trudniej sie rzadzi, gdy sasiad z sasiadem o plot sie nie sadzi./
I tych Tam poslijmy, ktorzy kazdy plod ratuja,
Lecz juz co z niego wyrosnie “dostojnikowi”
Zmarnowac daruja.
Ci co nie widza wiecej niz szczyt wlasnego nosa
na prawo zapraszam, Wisla jest jak fosa.
I trudno, ze Puszcze do konca wytna. I ze zmarnuja Janow,
W Krakowie zaplacze Krol.
Moze chociaz w Wieliczce nie zasmakuje im sol?
I tylko jedno mi sie w tym pomysle nie podoba.
Tez dzieli.
Lecz czy mozliwa jest zgoda?