Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Hatredies

Użytkownicy
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Hatredies

  1. la maison du pommeraie w kantabryjskiej trawie piękna leżała rosa żółtymi kropelkami ozdobiła sad piękny blada rosa porankiem wśród niej piękno kłosa kołysząc się w tańcu podkreślało jej wdzięki wiatru powiew choć lekki to tańczą z nim wszystkie tylko rosa zastygła jak gdyby w środku pusta zatańczy tylko z ziemią tworząc kompost tak miękki że aż same z rozkoszy rozciągną się usta niegdyś hermosa rosa a teraz paruje ku niebu wiatr niesie zebrane gazy rosie nawet tak pięknej bóg nie daruje i nic nie powstrzyma rozkładu fazy wnet muchy się zlecą nad ciałem spuchniętym i w purpurowej rosie zalęgną się larwy w oczach pochwie i w brzuchu nadętym taki już młodej dziewki los marny przepadł błysk dawny tęczówki szarej niegdyś skóra taka jędrna teraz jak wór jest wiotka długie zgrabne tak nogi teraz baby są starej niegdyś pełna wigoru teraz żarta od środka nie wiadomo kto jeszcze szedł sadu aleją wiedzą jedynie gnijące u stóp jabłka miękkie z powiewem wiatru oba rozkłady się zleją tworząc perfumy jakże trudne choć piękne la maison du parc planty cham ułożył ją na ławce ot nocny wysiłek lędźwie wcisnął w dół i pstryk wypiął się tyłek młoda i piękna lecz pakt z diabłem zawarła bei nacht und neibel gdy latarnia zamarła w bezlitosną noc ciemną cham walił posuwał by do piersi się dostać kurtkę zręcznie rozsuwał była hiszpanką lub włoszką zresztą mało istotne walił ją pięc minut sześć może i skończył w niej psotnie tę walił doraźnie zresztą sama tak chciała tydzień temu z rodrigiem się przecież rozstała ta dziewczynka mała tak niewinna przecie w sobotę jej mama warkoczyk zaplecie ona skończyła też i spodnie ubrała don juan dłon powąchał przyjemność niemała olejek z cipy; dekokt krakowski w parku na plantach akord hiszpański lub włoski
  2. la maison du pommeraie w kantabryjskiej trawie piękna leżała rosa żółtymi kropelkami ozdobiła sad piękny blada rosa porankiem wśród niej piękno kłosa kołysząc się w tańcu podkreślało jej wdzięki wiatru powiew choć lekki to tańczą z nim wszystkie tylko rosa zastygła jak gdyby w środku pusta zatańczy tylko z ziemią tworząc kompost tak miękki że aż same z rozkoszy rozciągną się usta niegdyś hermosa rosa a teraz paruje ku niebu wiatr niesie zebrane gazy rosie nawet tak pięknej bóg nie daruje i nic nie powstrzyma rozkładu fazy wnet muchy się zlecą nad ciałem spuchniętym i w purpurowej rosie zalęgną się larwy w oczach pochwie i w brzuchu nadętym taki już młodej dziewki los marny przepadł błysk dawny tęczówki szarej niegdyś skóra taka jędrna teraz jak wór jest wiotka długie zgrabne tak nogi teraz baby są starej niegdyś pełna wigoru teraz żarta od środka nie wiadomo kto jeszcze szedł sadu aleją wiedzą jedynie gnijące u stóp jabłka miękkie z powiewem wiatru oba rozkłady się zleją tworząc perfumy jakże trudne choć piękne
×
×
  • Dodaj nową pozycję...