Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Arno

Użytkownicy
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Arno

  1. ;) Zawsze pytam mojego syna Leonarda, oto o czym dziś szumią wierzby. A on zdaje się odpowiadać pytaniem na pytanie. Stąd wiersz. W którym razem szukamy odpowiedzi.
  2. Tato. Dlaczego oczy mam niebieskie?. A Ty zielone?. I skąd ten blond kręconych loków na wietrze?. Dlaczego me ciało, jak nie Twoje zakorzenione. I czy wiesz kto wyrwie me korzenie. By przesadzić w inne miejsce. Za jaką cenę i czy mogę kupić szczęście. Które mama daje Ci w całości. Nie prosząc Cię o resztę. I powiedź mi tak jeszcze... Jeśli pytanie ma sens. Tato - jeśli nie jest na to za wcześnie. Po co bije mi serce. i pompuje w żyle krew. Lecz nie zadręczaj się nocami, nad odpowiedzią której jeszcze nie masz. Bo dopadł Cię czas owadzi. A teraz proszę... Poczytaj znów dla mnie o szumiących wierzbach.
  3. Dziękuję. Nic nie zmienię.
  4. Czas. Nic nie wywiera na nim wpływu. Ogień zbliżający się do zakorzenionego drzewa, ktoś kto wcześniej tu był i był a teraz go nie ma. Trudno jest mu odmówić konsekwencji, bo nikt nie pamięta, czy kiedykolwiek choć raz się pomylił, zawahał lub spóźnił. Wszędzie go pełno już przed naszą erą chron, wiek ,epoka ,okres i eon. Potrzeba czasu, by dokonać rzeczy trudnych, czasem całego życia, by przekonać siebie jak dobrze żyć i trochę więcej niż to wszystko razem, by się już nigdy nie mylić. Jeszcze tylko nasze sny kpią sobie z czasu i pozwalają nam widywać tych, którzy cieszą się na nową młodość. Przychodzą do nas na łapach i stopach i boso i w butach i usiłują coś powiedzieć...tylko co? Dzień, doba, tydzień i miesiąc, nowe i przebrzmiałe milenium. Zegar zdaje się odmierzać w nieskończone. Nieskończone?.. Upadłe mocarstwa i ich skamieliny, milczą w tym temacie. Wojny - błahe wojny. Ślady cywilizacji wydeptane w kręgu. Wszystko to co było postawione i ustawione wywraca się, staje na głowie. To wszystko w kwestii czasu. To co pod skórą i na skórze, co się nosi to się znosi, zedrze, wytrze i odejdzie w niełaskę. Ale zanim to wszystko... Ulubiony szalik, rosół, drewno palone w kominku. Skutecznie umilają mi mijanie.
  5. @[email protected] @WarszawiAnka Dobrze się was czytało. Dziękuję.
  6. @WarszawiAnka Nigdy nie przykładałem do tego aż takiej wagi. Przepraszam za błędy, ale będzie ich dużo. Nigdy nie byłem wyrafinowanym pisarzem. @[email protected] Naprawdę nie ma co się pochylać nad moją twórczością. To fakt. Cieszę się, że ktoś to po prostu przeczytał.
  7. Jak niewidzialnej poręczy trzymam się mocno pewnych faktów. Że nie doczekam trzech tysięcy lat, a to czego mogę dziś doświadczać, nie tłumaczy do końca świata i ludzi. Jeszcze goszczę tu i rzucam cień, próbuję zrozumieć rzeczy najprostsze, po co serce mi bije i czy to wystarczy. Mam pewność ciągle niepewną i dlatego pytam, czego mi trzeba, by się więcej nie mylić, ale nie mylić się to tak jakby, nie żyć wcale. Żyję, a to fakt który dociera do mnie, ze wszystkich stron świata. Trzymam więc stronę kamienia, który z natury zachowa powagę, przyklaskuje parodii w krzyku pawia. Wypełniam przestrzenie zalane słońcem, które jeszcze nad ranem wykuwały się z ciemności. Jednak to wszystko mnie kiedyś opuści, nie szukam w tym przytułku na wieczność. Przychodzę do świata z czystej ciekawości, i wchodzę w tę zawieruchę zdarzeń, imion i twarzy. Tu gdzie ludzie szukają dosytu i ciała pociechy, wciąż goniąc dzień wczorajszy.
  8. @duszka @duszka @Sylwester_Lasota @WarszawiAnka To moje wiersze z nigdy wcześniej nie publikowanego zbioru. Jest ich 13. Postaram się dodać wszystkie. Dziękuję za ciepłe przyjęcie, jednak nie mam zwyczaju prowadzić dyskusji na temat ich treści. Nie ma w nich recept na jutro, nie ukryłem w nich morału. Dla mnie nigdy nie będą przenośnią. Oddają jeden do jednego to co widziałem, co robiłem i co czułem.
  9. Przebaczcie mi. Wy których przysięgałem kochać wiecznie. Co z naszymi wieczorami pośród gwiazd, w zimnym niebie. Co z rozmowami, o miejscach szczęśliwych. Pamięć o moim dzieciństwie, domyka się we mnie. Wkrótce będzie jej za mało, nawet by owinąć nią moment. Myślałem, że będę mądrzejszy niż byłem, ale nie wiem czy mądrzejszy jestem. Moi pupile z ciepłą sierścią, idole o zmyślnych imionach. Byliście podróżą, miłością kiedyś człowiekiem, który wychodził mi naprzeciw. Wasza odwaga, ofiarność, zniknęły wraz z wami i nikt o nich nie wie.. Potrzebny jest mi świadek, lepszy niż ulotna pamięć, ale takiego znaleźć nie mogę. Mój wstyd jak krąg słońca na ścianie i nie umiem go ukryć. Teraz gdy jesteście daleko, i w coraz większym zarzewiu znikacie. Co miałbym powiedzieć właściwego, na odchodne. Może, tak.. Jeszcze mam was przez chwilę pod źrenicą, jako niejasny powidok, promienny, skończony. Co daje się opisać uśmiechem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...