Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Jan Rodan

Użytkownicy
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Jan Rodan

  1. Na ulicy kościelnej pobożni żyją ludzie, bo z ulicy kościelnej do Boga jest najkrócej . Parę kroków po błocie, na rękawie z siatki rdza - skręcasz w lewo, lub w prawo - krzyża znak, msza już trwa... Na kolana człowiecze, na kolana! Wyznaj wszystkie swe grzechy, nie oszukuj ty kapłana.. Wszak on czasu dziś nie ma, przed nim jeszcze msze trzy. Na kolana człowiecze nie oszukuj go choć ty! Na ulicy kościelnej ludziom żyje się lżej, jeśli masz jakiś kłopot to do Boga z nim wiej . Jeśli on nie pomoże no to módl się od rana, bo na Ziemi w zastępstwie ma swojego kapłana... Na kolana człowiecze, na kolana! Na ulicy kościelnej raz jest cisza, raz wrzask... To dostojny dźwięk dzwonów, to znów szkła mokry trzask... Na ulicy kościelnej boża msza ciągle trwa. Na ulicy kościelnej żyjesz ty, żyję ja... Na kolana człowiecze... Na kolana...
  2. ...A potem wiła się z bólu... Prosiła by więcej już nie... Krzyczała, błagała... Dwóch nogi trzymało... Kolejny sposobił się... Ksiądz modlił się w kościele za wiarę i ojczyznę miłą... I jedyne co było słychać w parku, to jak dzwony głośno biły... Policja gnała na sygnale by kraj oczyszczać z przemocy , a ja. gapiąc się w okno, myślałem, jak miło by było powłóczyć się wśród drzew nocą... Gdy wreszcie została sama. ogarnęła się, jak to dziewczyna... Stringi podniosła.., włosy. poprawiła.., i powlokła się z. zawstydzoną miną... Wieczorami, gdy chłostam wódę, przychodzi, częstuje się... I płacze.., naprawdę nieapetycznie.., i opowiada.., ze szczegółami..,i pyta,czy wierzę jej. Jest wtedy taka dumna.., i taka nieszczęśliwa... Ja kiwam głową ze zrozumieniem, z ubolewaniem.., polewam.., mrucząc - bywa... A ksiądz wciąż modli się w. kościele za wiarę i ojczyznę I policja wciąż gna na sygnale, by kraj oczyszczać z przemocy... A ja, gapiąc się na nią, myślę - jak miło by było być z nią w parku nocą...
  3. @Zorya Holmes To jest poetyckie malarstwo w najbardziej osobistej formie... Czuję ten zapach dymu i ciepłe milczenie nocy... Gratuluję i pozdrawiam...
  4. Chodzę po kobiercach islamu w skarpetkach imitujących nagość stóp... Patrzę w kierunku Mekki... Mówię do niej, że wystarczy tylko postawić Menorę w miejscu, gdzie kiedyś było Prezbiterium i będziemy w naszej Pierwszej Świątyni... Przecież przekupnie na dziedzińcu zewnętrznym do dziś chronią swoje towary przed natarczywością tamtych gołębi...
  5. Pijany młodością tych gór słuchałem jej opowieści o złym kamieniu zabijającym pierwszą miłość... Woda poniżej z oburzeniem szeptała o ludzkiej zazdrości utrącającej skały... Miasteczka z ulicami dla osiołków.. Mieszkania schowane w skałach... Ludzie wypędzeni nad powałę... Stropy symetrycznych domów infekujących poranione zbocza... Nie widziałem bogów, chyba byli zbyt zawstydzeni.., tylko granaty i figowce sprawiedliwie rozdzielały cień pod nadzorem słońca... Świat stwarzany w wodzie... Z tamtej ikry zostało ich dwoje... Eden był dla nich za ciasny... Włóczą się teraz pijani młodością tych gór...
  6. Jej świat kusił atrakcyjnością... Kupiłem go i używałem według jej zaleceń... Było mi w nim dobrze... Erzatz blichtru skutecznie ukrywał pustkę..Świat obok był nieważny... Raził szorstkością prawdy i koniecznością wybierania... Nie dawał poczucia wtajemniczenia i wyższości... Był taki nie... Teraz spłacam dług...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...