Z oddali widzę Cię dziewczyno
Swe węgielne lica zalane gorzką łzą
Ocierasz leciutko i nadal trwasz
Nikt już nie wie kim jesteś
Sama tyś sobie najlepszą przyjaciółką
Kto Cię lepiej zrozumie jak nie ona
Całe życie gram w oczkiwaniu na oklaski
Nadchodzi moment gdy widownie
ograniczam tylko do (S)Ciebie
Więcej nie chcę nie wpuszczę
Możecie walić pięściami ale nie otworzę
Teatr zamknięty na wieczność
Może raz na wieczny czas przyjmę kogoś wyjątkowego
Ale to wystarczy i nic więcej
Jednak nie martwcie się
Wyjdę do Was i będę zapewniać że
wszystko w porządku
Mój sztuczny uśmiech może choć trochę doda Wam otuchy
Chociaż tyle ode mnie otrzymacie
Bez problemu możecie zatapiać się w swoim własnym egoiźmie a ja tylko popatrze jak płyniecie
Przyjrzę się Wam uważnie i zadrwie po raz kolejny
Lecz nigdy się o tym nie przekonacie...