Czuję się zarazem wszystkim i niczym. Chłonę życie, będąc przez nie pochłaniana.
Czuję, póki czuję jestem człowiekiem, czuję dla siebie dla ludzi dla życia, przez dane mi czucie żyję. Kto dał mi ten dar? Czy ono dawcom same w sobie i celem życia mego? Czuję mą duszę tak wyraźnie jak pragnienia fizyczne.
Myślę. Lecz czym myśl ta bez czucia? Czy nie mądrzejszy zwierz myśl też potrafi wykształcić, zrozumieć, zanalizować, przystosować do niej? Więc czym byłby człowiek bez czucia, psem? motylem? fraszką?
Szukać uczuć pięknych, wyższych, szlachetnych. Czasem błądzić w uczuciach trudnych.