Dlatego ludzkości od zawsze towarzyszyła jakaś forma religii, opium dla mas, niekoniecznie jako ogłupiacz, lecz jako środek przeciwbólowy.
Niestety podejście absurdystyczne może ukoić jedynie strach przed własną śmiercią, bo jak tu się bać czegoś co już mnie nie będzie dotyczyć.
Strachu przed śmiercią w otoczeniu wydaje mi się że jednak nie da się ukoić w żaden efektywny sposób, nawet najbardziej wierzący odwracali się od wiary w takich sytuacjach, bo gdy przyjdzie co do czego to widzisz że już nie możesz z kimś więcej porozmawiać i tyle, to po prostu fakt, bez znaczenia czy jakiś Bóg jest czy go nie ma. Czy idea jest prawdziwa, czy wyssana z palca.