Kiniusia1
-
Postów
3 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez Kiniusia1
-
-
Czy jeszcze cię odnajdę chociażby w snach ?
Mam prawie wszystko jednak czegoś mi brak
Przerasta mnie już ta smutna codzienność
Tylko samotność jest teraz ze mną
Serce odmawia mi posłuszeństwa
Przede mną kolejna juz noc bezsenna
Proste rzeczy się wydaja zbyt trudne
Ja Żyć bez ciebie już poprostu nie umiem
Choć Staram się tego nie okazywać
To w głębi duszy jestem całkiem rozbita
tu jest moje ciało lecz myśli gdzie indziej
Krążą wokół tego jaka podejmiesz decyzję
Dzwiek tego głosu i blask twych spojrzeń
Czuje twój zapach i ten ciepły oddech
Najprościej by było cie z pamięci wymazać
Jednak wiem że jestem na to zbyt słaba
Zabija mnie to niczym rak od środka
Już Nic gorszego mnie w życiu nie Spotka
Ten fakt że nadzieja niby umiera ostatnia
Dzis Nic nie znaczy gdyż miłość się ulatnia0 -
Chciałabym cię dotknąć a widzie jakby za szkłem
Nie spełnionym cudownym tys jest moim snem
Tłem najpiękniejszym na niejednym obrazie
Losem co potrafi zmienić ciąg wydarzeń
Spokojną cichą usypiająca muzyką
Tratwa i wiosłem bym mogła popłynąć
skrzydła rozwinąć unieść się i polatać
Schronieniem twe dłonie gdy na dworze pada
Czyste jak łza szlachetne czule serce
Napawa dobrocia ja mam w nim swojej miejsce
Gleboki jak ocean gorący jak słońce
Pachnący jak kwiat ten jedyny na łące
W głębokim transie moje oczy skupione
W twoich zatopione tętno przyspieszone
kropla łez spływa po nim potok wielki
Ze szczęścia widok ten najpiękniejszy Kolerem kedki moje życie pomaluj
Nigdy tam nie byłam a się czuję jak w raju
Nie dosiega mnie zło żadna krzywda swiata
Gdy dłoń moja z twoją w uścisku się splata
Tyś bądź przyjacielem nigdy nie wrogiem
Szkoda że we śnie tylko zobaczyc cię mogę ....Może kiedyś się spełni tylko o tym marze
Teraz idę spać a może znów cię zobaczę0
Los
w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Opublikowano
Zabrakłoby by mi kartki i atramentu w długopisie
By opisać twą obecnosc w moim życiorysie
Nie dałabym rady o tak poprostu zapomnieć
O latach z których mogłaby powstać powieść
Myliłam się myśląc że szczęściu nic nie grozi
Proszę Nligdy mi nie mów że jakoś się ułoży
Krople deszczu mieszaja się że łzami
Przepadło to co budowaliśmy latami
Czy stojąc nad przepaścią dałabym skoczyć
Nie wiem czy cofnąć się czy śmierci podlozyc
Wątpię czy wogole mam szanse na szczęście
Zostawię to jak jest co ma być to bedzie
Może innym okiem kiedyś na to spojrze
Niech los zdecyduje tak jest dużo prościej