Są pisarze i są pisarze
Łączy ich jedno wspólne zdanie
Ja marzę
Jeden pisarz o jedzeniu marzy
Rozpatrując praktycznie sprawy
W podejściu do sporządzenia potrawy
I w takt przepisu poniższego ją warzy
Jednakże
Zabrawszy się do przygotowywania posiłku
Pomimo włożenia w to wysiłku
Zabrakło mu składnika jednego
Mianowicie czasu
A dokładniej
Dnia powszedniego
Pomimo zrobienia listy zakupów
I nie wpisania na nią żadnych cudów
Okazało się że brakło dnia jednego
Do ukończenia dania całego
Drugi pisarz natomiast
Specjalizujący się w marzeń poszukiwaniu
Tak chce podołać zadaniu
I woła
Hop hop
Nadziejo w życie i świat
Jesteś tam?
Bo tam gdzie masz być
Nie ma nic
A nie wydaje mi się
Że tak powinno być
Jest na szczęście pisarz trzeci
Marzyciel w dziedzinie matematyki
Do dodawania marzeń używa
Z liter miłości ułożonej logiki
I tak jak w matematyce
Tak nie ma wątpliwości
Co do istnienia miłości
I nie marzy ów pisarz
A mówi otwarcie
Że miłość trzyma cię za ręce
Już na starcie
I że nie ma co się bać
Jak ci zabraknie dnia powszedniego
Czy lokalizacji nadziei punktu dokładnego
Bo miłość wszystkiego dodaje
Choć robi to czasem później
A czasem inaczej
Niż się pozostałym dwóm marzycielom wydaje.