Nie wiesz czy chcesz skończyć
Może coś Cię zaskoczyć
Wielkopomna chwila
Złotodajna kraina
Lecz to tylko chwila
W oka mgnieniu znika
Lecz znów nadchodzi
Czy jest sens? Czy jest sens?
W sercu jest gehenna
Potem znów raj
Męki Tantala nie mają końca
Obudź się! Obudź się!
Znów chcesz skończyć
Próbujesz uciec
Nie masz gdzie
Zero żywej duszy
Czy to sen?
Potem znowu znika
I nadal nadchodziDroga krzyżowa
Zmróżenie oczu, znów jest pięknie
Wilaneska to tylko przekręt
Oczy otwarte
Wszystko rozumiesz
Nie masz z kim iść
Nie masz gdzie uciec
Patrzysz ponownie
Oczy szeroko
Zmróżenie oczu, widzisz jak w mgle
Poprzez myśli czujesz ten gniew
Zero odwagi
Nadszedł ten kres
Pora w końcu przezwyciężyć stres
Serce szybko bije
Jesteś już w mogile
Potem znowu znika
Łono Abrahama nie masz wielu pytań
I wciąż znika
Znika znika
Czy to paranoja
Czy Wielkopolna chwila
Uciec czy nie
Ciągle pytanie
Serce żałobne
Mózg wykończony
Ponowna chwila
Raj na ziemi
I znow znika
Znika i znika
Gdzie wszyscy jesteście
Widzisz rejwach, czujesz rejwach
Pora odwagi
To tylko sekundy
Serce rycerskie
Chwile nie ulotne
Wiesz że to koniec
Teraz już wiesz
I po co ci to było
Doczesna wędrówka dobiegła końca
Powieki opadają
Nie masz już siły
Serce strapione
Mózg wyciszony
Nie czuć impulsu
Wszyscy już w żałobie
Teraz już wiesz
Czy było warto czy też nie
Gdzie jesteś ty?
Gdzie jestem ja?
Chwile ulotne i ciągły męt
Gorycz rodziny
Lecz czy prawdziwy?
Życie za życie
Ostatnia godzina
Kostucha tu była
Teraz cieszysz się czy nie?
Czujesz pustkę, nic już nie zrobisz
Nie ma nikogo jesteś już sam