Ile razy można kochać ?
Wzlatywać, spadać schodami.
To - nieoczywista miłość,
a ciała bezbrzeżnie płyną.
Omiń dopaminowy głód,
nie myśl, nie pytaj.
Odpal się wzrokiem,
głosem, ciał splotami.
Przejrzę się w twoich źrenicach,
kapiesz słodkim płynem, liżę.
Wsuń się rozkoszy ruchami,
rozświetlę mrok płonąc godzinami,
pojona tobą, języków pocałunkami.
Świt to skończy
mokrym prześcieradłem,
niebieskich piór cieniem,
ciał nasyceniem.