Me życie płaczeNęka mnie udręka.Krzyczy serceZamknięte w mej ręce.Chce głos swój obudzić,Lecz nie wiem kim jestem.Myśli w ciemnościach igrająPomocy nigdy nie wołając.Silne i niezwyciężoneSłowo - nie, wykluczają.Lecz gdy oczy...Czy moje?Się rozglądają,Strach w powietrzu rozkładają.Szukając potwierdzeniaZ otoczeniaOdpowiedzi nigdy nie dostają.Myśli oczy zamykają,Lecz wewnętrznemu pragnieniu,Zawsze ulegają.Czym jest piękno?Czy spokojem?Nałogiem?Miejscem gdzie się napoje?Czy palcem je uspokoję?Woda zabrzęczy, chlapnieWzdłuż prądu swego się poruszyGdy uspokojona, refleks odbije.A ból osuszy.