Dziś znów śniło mi się wysypisko,
które usypaliśmy z marzeń.
Żelazne zasady pokryła rdza.
Foliowe worki po brzegi wypełnione pomysłami,
które nigdy nie ujrzą światła dziennego...
Zgniła nadzieja, woń strachu i zwątpienia...
Nie do zniesienia...
Tak oto znaleźliśmy się na szczycie odpadów,
pośród których sami jesteśmy jak śmieci,
czekające na drugie życie w nieznanej nam postaci...