W odległej krainie
pośrodku swojego umysłu
ukopałam kiedyś grób
pod którym znalazłeś się ty
Wtedy każdy kamień
wyciągałam z samej siebie
z bólem naruszając
swoją wewnętrzną strukturę
Dzisiaj odnalazłam to miejsce
Wygląda jakby namalowane
na kartce papieru
Opatulona ciszą
Czuję się jak w pustym sarkofagu
Zupełnie wolna od zmysłów
Sprawdziłam siebie
żadna część mnie nie jest naruszona
Dobija mnie jedynie
ten nieodwracalny hałas pustki
Bo pośród słów i zamazanych obrazów
W swojej istocie nie umiałam chyba
zapisać istoty rzeczy
Chciałabym jeszcze raz móc poczuć stratę