Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Pan Jan Bednarz

Użytkownicy
  • Postów

    16
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Pan Jan Bednarz

  1. Nad ranem

     

    Zapraszam Cię na bułkę i kawę
    Pogadamy do północy potem wrócisz nad ranem
    Zawodowo lubię trwonić czas dopóki nie wstanę
    Masz jak w banku, że uraczę Cię niezdrowym śniadaniem

     

    Precyzyjnie manipulować potrafię zegarem
    Wciąż na w pół do czarnej godziny wskazówka zostaje
    Brudny kubek po herbacie czarnej niczym atrament
    Nie zamienię tego brudu, nie postaram się nawet

     

    Wstrętny czas 
    Powyganiał resztki niewinności 
    Zakopał w piach

     

    I żaden plan 
    Nie wystarczy temu czortu
    by wygonił nas spać

     

    W szczerym polu, przybitym głazem
    Szukasz który wyraz najmniej współgra z innym wyrazem
    W jednej chwili tak wysoko, czy się tylko wydaje
    Zanurkować trudno gdy nam woda kostek dostaje

     

    Już mam dość gdy ciągle wspierasz ciężko się o parapet 
    Gdy wolumen twego głosu podryguje sąsiadem
    Twa uwaga rozkoszuje się najmniejszym detalem
    Doprowadza nas do szewskiej pasji wszystko nad ranem

     

    Wstrętny czas
    Powyganiał resztki niewinności 
    Zakopał w piach 

     

    I żaden plan 
    Nie wystarczy temu czortu
    By wygonił nas spać

     

    https://m.soundcloud.com/panjanbednarz/nad-ranem

  2. Żelazo blady cień

     

    Ile jeszcze mogę
    Ile jeszcze mogę trwać
    Ile chwil na głowie
    Ile jeszcze mogę skraść

     

    Czas dopala liście
    Kłęby dymu kryją świat
    Ile jeszcze wisien
    Po kieszeniach upchnę

     

    Tam pędzące konie
    Grzywą miotą resztki snów
    Ile jest im do mnie
    Ile jest im do mnie głów

     

    Ile mętnych złudzeń
    Przez żelazo blady cień
    Ile nam w tym brudzie
    Przyjdzie jeszcze

     

    /

     

    Czerwona noc, czerwone chmury
    Kto patrzy w dół, a kto do góry

     

    /

     

    Znam kowala, który sam wykuł sobie żonę

    Mógł mieć wszystko na co nikt nie mógł mieć ochoty
    Nikt już nie przechodził tam, nikt nie zerkał bokiem
    Życie kuł, że iskry lały się ze wszystkich okien


    W pył obrócił się już każdy gwóźdź pod jego grobem
    A gdy Piotr zapytał czy coś wykuł kiedyś przeciw sobie
    Nie odezwał się do niego ani jednym słowem

     

     

  3. @Pia O rany, nie wiem co powiedzieć... 

    Dzięki! To dla mnie wiele znaczy.

    W której piosence znalazłaś te "gwiezdne wojny"? Bo to dość ciekawe spostrzeżenie haha

    Fakt, ten portal jest pierwszym miejscem, gdzie to pokazałem, nie myślałem, że jest więcej ludzi, którzy mogą słuchać takiej muzyki. Tym bardziej mi miło, że poszperałaś sobie bardziej na Soundcloud. Dzięki bardzo!

    To są w zasadzie dwa osobne albumy, a propos tego co pisałaś, że za dużo ;) 

  4. Jak John & Yoko
     
    Potrząśnij nim zapomnę
    Że z ciebie zbudowany jest mój świat
     
    Wyobraź sobie, że
    Nie jestem tak wspaniały jakbym chciał
     
    Chyba to znam
    Przejrzyste dłonie
    Tak skromnie opuszczone
    W podróży przez ciemnisty park
     
    Chyba to znam 
    Z twej mglistej skroni
    I całkiem z drugiej strony
    Gdy dmucha ci do ucha wiatr
     
    Żałuję tylko trochę
    Że powiedziałem ci to tylko raz
     
    Że w cieniu wyglądamy 
    Jak John i Yoko z sześćdziesiątych lat
     
    Chyba to znam
    Przejrzyste dłonie
    Tak skromnie opuszczone
    W podróży przez ciemnisty park
     
    Chyba to znam 
    Z twej mglistej skroni
    I całkiem z drugiej strony
    Gdy dmucham Ci do ucha
     
  5. O czym piszczą nocą Zwłaszcze?

     

    O czym piszczą nocą Zwłaszcze? 
    Co pomieszczą Zwłaszczy paszcze?
    Jakie słowa dziób ich mlaszcze?
    Czy nie mlaszcze?

     

    Jak wypada piszczeć Zwłaszczom?
    Właśnie, jakimż to sposobem?
    Czy te Zwłaszcze piszczą paszczą?
    Czy też dziobem?

     

    Czy we dwójkę żyją Zwłaszcze? 
    Czy też każda los swój taszczy?
    Czy od kurtek wolą płaszcze,
    Grzbiety Zwłaszczy?

     

    Czy na artystów ulicznych,
    Zwłaszcza klaszcze czy też piszczy?
    Tudzież piszcząc w dłonie klaszcze?
    Czy nie klaszcze?

     

    Czy nie lubi dżdżystych deszczy?
    Czy się w lesie boi kleszczy? 
    Czy nerwowy jest i wrzeszczy,
    Zwłaszcz złowieszczy? 

     

    Właśnie! Jak odmieniać Zwłaszcze? 
    Kwestia ta to istna klęska!
    Czy to forma raczej damska? 
    Czy też męska?

     

    Gdy Zwłaszcz grozi, że Cię zdzieli,
    Czy wypada dostać dreszczy? 
    Czy należy do twardzieli? 
    Czy do leszczy?

     

    Wróćmy jednak do tych piszczeń,
    Bo już mi się myśli knocą,
    O czym to tak Zwłaszcze liczne,
    Piszczą nocą? 

     

    Coże Zwłaszcza piskiem streszcza?
    Czy treść pokarmową wieszcza? 
    Czy zbójników herszta beszta? 
    Czy nie beszta? 

     

    Czy, jak człowiek, pisze wiersze, 
    O niknących w toni masztach? 
    Człowiek ma pojęcie szersze,
    Niźli Zwłaszcza.

     

    Człowiek piszczy wręcz o wszystkim!
    O zamczyskach i o basztach, 
    O ogrodach i o chaszczach, 
    No a Zwłaszcza?

     

    Czy jest w dźwiękach Zwłaszczy hossa, 
    Czy też czasem może bessa? 
    Nie odgadniesz co tam pląsa,
    W Zwłaszczy wersach.

     

    O czym zatem Zwłaszcza piszczy? 
    Zbędnych wersów nie ma licznych. 
    Człowiek piszczy wręcz o wszystkim!
    A Zwłaszcza?

     

    O niczym.

  6. Spacer małych chwil

     

    Spójrz

    Gwiazdy spadają

    Nasz nieruchomy świat

    Stoi tu

     

    Brak 

    Nienaturalnych barw

    Drzewa kołyszą się

    Tylko szum

     

    A papieros się cicho tli

    Wszelka słodycz różowo lśni

    Betonowy nasz ogród tkwi

    W deszczowym maju spłata sny

     

    Zgaś

    Jeszcze latarni blask 

    Niech trochę ciepła nam

    Przyniesie roz-

    -ochocony

     

    Wiatr

    I księżycowy kurz

    Na twoich włosach tak

    Pięknie drży

     

    A papieros się cicho tli

    Wszelka słodycz różowo lśni

    Betonowy nasz ogród tkwi

    W deszczowym maju splata sny

     

    Gdzieś w eterze od paru dni

    Trwa już spacer małych chwil

    Tu w ogrodzie słychać szepty z góry

    Czy to nasze sny?

     

     

     

  7. Na zakurzonej podłodze

     

    Zastygasz w oddali jak mgła

    I cieniem zakrywasz mój świat

    Czas, gwiazdy i Słońce

    Choć raz

     

    Zapukam wieczorem do drzwi

    Gdzie pustka od progu po strych

    I znam swoją drogę po śladach Twych

    Na zakurzonej podłodze

     

    I czuję jak tracę swój oddech

     

    Gdy jesień powoli się tli

    I drzewa drżą w ciszy jak ćmy

    A deszcz wciąż obmywa drogi

    Ja wiem

     

    Zostanę tu na parę lat

    Zastygnę w tym kurzu jak mgła

    I mimo, że minęło już tyle wiosen

    Ja wciąż każdej nocy

     

    Czuję jak tracisz swój oddech

     

     

×
×
  • Dodaj nową pozycję...