Lece, odlatuje w nieznane, czy spotkam tam Cie, czy to wlasnie to czego tak bardzo brakowalo mi w zyciu? Ah tyle pytan ogarnia dzis mnie ... odlatuje... nie odnajdzoesz juz tej czastki mnie. Z kazdym razem jest mnie coraz mniej i mniej. Jak zalosne to bylo. To tylko sen, snie dzis o Tobie, to wciaz sen, a ja ludze sie, ze jednak spotkam Cie i zatopie sie w smaku twych slonych lez. Do bolu, do bolu, ktory przeszywa mnie w najbardziej intymnych miejscach mego drzacego ciala, ktore pragnie stracic kontrole i zanurzyc sie w najskrytszych zakamarkach Twego umyslu, ktory pochlania mnie od chwili, gdy wypowiedziales sie. Czy kiedys ujrze cie? Czy kiedys odslonisz sie? I pokazesz to czego w zyciu najbardziej sie bales? Nie boisz sie, a jednak zgrywasz sie... maskujesz Twwe najwieksze wady, gdy ja ich chce.... to bez sensu jest.... wszystko bez sensu dzis jest...a moze nie, moze lorafen zadziala dzis i pograzy w mnie w pustce twego serca? Na zawsze znikne, nie ujrzysz juz mnie, kara i smierc. Setki pytan, setki lez z jednej chwili. Napiete miesnie, sztywny kark. Myslisz to koniec, czujesz zblizasz sie, nigdy nie byles blizej jak dzis i tak z kazdym dniem . Dnie mijaja jak dzis. Chwile. Ty. Ja. Pustka. Moze my. Nicosc. Klebek nerwow. Gruba swinia. Tlusty wieprz. Nie chcesz taka byc, a jednak jestes i dobrze ci, wygodnie, w grzechu i zatraceniu, zatraceniu samej siebie i wlasnego ja. Pograzasz dzis sie. Krwawisz, cierpisz , lubisz to. Serce, seks, dusza. Znikasz. Plomienie, unicestwienie twego wlasnego ja. Czymze jest ja, ktorego tak bardzo unikasz? Lorafen. Wyspie moze sie. Ziolo, scisk szczeki, skurcz zoladka, podniecenie. Jak te rzeczy moga laczyc sie? Oh tak dobrze mi.. czuje cie. Aaah jeczec chce. Zaraz zaczne dotykac sie. Scisk. Czy dzis dojde? Lorafen. Scisk. Uda. Scisk. Odglosy. Slina. Zero. Jestem glupia. Nikt nigdy nie zechhce mnie takiej jaka jestem. Nudze.... kazdy to wie nie od dzis
. Martwa jestem. Ja to nie ja. To nie ja. To nie ja. Chce soba byc. Nie odnajde juz sie. Nie obudze sie. Zimne. Mucha. Swiatlo. Punkt. Seks. Spij. Zapomnij. Nigdy. Scisk szczeki. Odejdziesz , odejdziesz, zapomnisz, nie, nigdy nie zapomnisz. Teksas. Strzelanina. On i ja. Ruchome piaski , plytki brzeg, bezsensu zdanie. Lorafen, bardzoej ziolo. Slodki zapach. Elvis presley. Jajecznicza o poranku. Wyzyny. Adhd. B. Spiety Bog. Spoeta ja. Koniec. Chcialabym spac. Lorafen. Odejscie w nieznane. W nieznane zabierzesz mnie i onezwladmisz mnie. Oj chcialabym, a tak bardzo bronie sie. Czego tak boje sie. Wszystkiego. Paranoja. Ucho. Kropka. Tak bardzo wzbraniam sie. Olanzapiny brak, pragne myslec. Myslec o tych, ktorych zatopilo morze w swej czarnej otchlani. Scisk. Glod. Niechec. Glod. Niezdecydowanoe. Glod. Glod. Scisk